Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Nieśmiały inteligent i szalony wagabunda realizują swój sen o wolności

Jan Bończa-Szabłowski 19-01-2009, ostatnia aktualizacja 20-01-2009 16:13

„Ameryka” Serge’a Kribusa to prosta opowieść o dwójce młodych ludzi. Ale błyskotliwie zrealizowana i zagrana z niewątpliwym wdziękiem.

autor: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa

Jo i Babar – bohaterowie sztuki belgijskiego dramaturga, aktora i reżysera – poznają się w Paryżu, w czasie gdy obaj wkraczają w dorosłość. To dwie skrajne osobowości. Ale łączy ich ciekawość świata, chęć przeżycia przygody.

Babar grany przez Arkadiusza Smoleńskiego jest inteligentem, chłopakiem dość nieśmiałym i małomównym. Pragnie wyzwolić się z nadmiernej władzy rodziców, którzy chcą decydować o każdym jego kroku.

Jo – w tej roli Mateusz Ławrynowicz – jest całkowitym jego przeciwieństwem. To żyjący z dnia na dzień wagabunda, który przyciąga spontanicznością, otwartością i niekonwencjonalnością. Właśnie dlatego to z nim Babar przeżyje najbardziej szaloną przygodę życia.

Jo zabierze go do najmodniejszych knajp i pokaże, jak odbyć podróż do Ameryki bez biletu. Zorganizuje mu noc w domu uciech i wycieczkę kradzionym samochodem. I choć szybko zniknie z życia Babara, to pozostawi po sobie trwały ślad.

Jo z miejsca zyskuje sympatię widzów. Jego nieposkromiony temperament, optymizm i przekonanie, że życie jest na tyle krótkie, że warto korzystać z jego uroków całymi garściami, szybko się im udziela. Może dlatego potrafią mu wybaczyć częste występki na granicy prawa.

Ławrynowicz nie tylko bezbłędnie porusza się po meandrach osobowości swego bohatera, ale też z finezją wciela się w kilku etiudach w despotycznego ojca i… młodą prostytutkę uwodzoną przez Babara. Smoleński przedstawia swojego bohatera przy pomocy znacznie skromniejszych środków. Jest doskonale stonowany i czasami nawet wyciszony. Na rzeczywistość patrzy bardziej realistycznie.

Kiedy oglądałem „Amerykę”, miałem wrażenie, że jestem na pokazie spektaklu Koła Naukowego Akademii Teatralnej. Tworzący je utalentowani studenci ostatniego roku naładowani są niesamowitą energią. Chcą bowiem przekonać swoich profesorów i przyjaciół, że aktorstwo jest dla nich nie tylko ogromną pasją, ale też przyjemnością i zabawą.

W Prezentacjach czuło się podobną energię. Tekst sztuki Serge’a Kribusa daje taką możliwość. I aktorzy w pełni z niej skorzystali.

Serge Kribus „Ameryka”, reż. Romuald Szejd, scenografia Marcin Stajewski, teatr, Scena Prezentacje, ul. Żelazna 51/53, tel. 022 620 82 88, kolejne spektakle 30 i 31.01, godz. 19.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane