Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Od Fuksa do Lawrence’a

Agnieszka Rataj 10-02-2011, ostatnia aktualizacja 11-02-2011 22:25

Ma 28 lat i jest uznawany za jednego z najciekawszych aktorów młodego pokolenia. W sobotę Marcina Hycnara zobaczymy w teatrze Syrena w komedii „Lawrence & Holloman”.

*Marcin Hycnar (po lewej)  z Wojciechem Malajkatem  w spektaklu „Lawrence & Holloman” na deskach teatru Syrena
autor: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa
*Marcin Hycnar (po lewej) z Wojciechem Malajkatem w spektaklu „Lawrence & Holloman” na deskach teatru Syrena

Do polskiego teatru wszedł przebojowo w 2005 roku, jeszcze w trakcie studiów na Akademii Teatralnej, rolą Fuksa w „Kosmosie” Jerzego Jarockiego. Drobny, ekspresyjny, z ufarbowanymi na rudo włosami Fuks w jego wykonaniu stawał się motorem całej quasi-kryminalnej intrygi i godnym partnerem aktorów grających w tym przedstawieniu. Za tę rolę Marcin Hycnar otrzymał m.in. Nagrodę im. Andrzeja Nardellego przyznawaną przez ZASP dla najlepszego debiutu w sezonie 2005/2006.

– On już od nikogo nie musi się więcej uczyć – przyznał publicznie po premierze „Kosmosu” Jan Englert i zaproponował Hycnarowi angaż w stałym zespole Teatru Narodowego.

Rok 2006 zdecydowanie należał do niego. Kończąc studia, zagrał w spektaklu dyplomowym „Bezimienne dzieło” w reżyserii Jana Englerta, za który zebrał pulę nagród na XXIV Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi. Angaż do Narodowego był dla niego szansą rozwoju, którą świetnie wykorzystał w kolejnej realizacji na tej scenie: „Poduszycielu” w reżyserii Agnieszki Glińskiej. Jako Katurian, autor upiornych bajek dla dzieci, miał w sobie jednocześnie rys psychopaty i ironię do kreowanej postaci.

Niemal każdy kolejny jego występ jest doceniany kolejnymi nagrodami. Rola negującego istnienie Boga Marka w „Mroku” została nagrodzona Feliksem Warszawskim. W ubiegłym roku zagrał u Jerzego Jarockiego w „Tangu“ Sławomira Mrożka. Za kontrowersyjną, ale zapadającą w pamięć rolę Artura został doceniony Nagrodą im. Leona Schillera i Nagrodą im. Aleksandra Zelwerowicza.

– Nagrody są oczywiście bardzo miłym dowodem uznania, który łechce aktorskie ego – mówi Hycnar. – Ale nie zastanawiam się nad nimi, przystępując do pracy nad kolejną rolą. Po prostu staram się w każdą wkładać równie dużo zaangażowania.

Lawrence w „Lawrence & Holloman” będzie jego pierwszą komediową rolą. Namówił go na nią Wojciech Malajkat poznany w Teatrze Narodowym. – Spektakl powstał najpierw w trybie awaryjnym, tuż przed sylwestrem, kiedy wszyscy aktorzy poszli na urlop – śmieje się Hycnar. Teraz na stałe wchodzi do repertuaru Syreny.

„Lawrence & Holloman”, komedia Morrisa Panycha, reż. Grzegorz Chrapkiewicz, wyk. Marcin Hycnar, Wojciech Malajkat, teatr Syrena, ul. Litewska 3, bilety 60 zł, rezerwacje tel. 22 696 17 53, premiera sobota (12.02), godz. 19, spektakle: niedziela (13.02), spektakl przedpremierowy, piątek (11.02), godz. 19

Życie Warszawy

Najczęściej czytane