W świecie ludzkiego niespełnienia
Popularność sztuk Hanocha Levina w polskich teatrach rośnie lawinowo. Najnowszą premierę – „Udrękę życia” jego autorstwa – w Teatrze Narodowym reżyseruje Jan Englert. To kolejna warszawska scena, na której pojawia się izraelski autor. Premiera 16 grudnia.
Dosadny, przenikliwy i bolesny. W sztukach Hanocha Levina rozmowa z Bogiem potrafi odbyć się w klozecie, bohaterowie ze szczegółami opowiadają o swojej fizjologii, a jednocześnie bardzo po ludzku wadzą się ze światem. Po latach nieobecności na polskich scenach trwa prawdziwy festiwal twórczości nieżyjącego od ponad dekady Levina.
Rodzina w metajęzyku
W połowie października tego roku w Ateneum Artur Tyszkiewicz przygotował „Szyca", w którym zagrali m.in. Wiktoria Gorodeckaja i Wiktor Zborowski. W ubiegłym roku wystawił on w teatrze IMKA polską prapremierę „Sprzedawców gumek" z Aleksandrą Popławską, Januszem Chabiorem i Łukaszem Simlatem. Spektakl został m.in. doceniony przez publiczność i dziennikarzy na XIII Ogólnopolskim Festiwalu Sztuki Reżyserskiej Interpretacje w Katowicach.
„Szyc" to portret rodziny, w której miłość zastępuje chęć zysku i dosłownego wręcz pożerania świata. W „Sprzedawcach gumek" dla trójki bohaterów uczucie jest ryzykownym interesem, którego metaforą staje się spór o dziesięć tysięcy australijskich prezerwatyw.
– Levin pisze swoistym metajęzykiem, którym potrafi sytuacje wulgarne podnieść do wyższego poziomu – zauważa Artur Tyszkiewicz. – Jest w jego pisaniu coś z tradycji gogolowskiej i gombrowiczowskiej zarazem, takie wyjątkowe połączenie śmiechu, groteski, ale jednocześnie spraw niezwykle poważnych.
Miejski folklor
Do zwiększenia popularności Hanocha Levina w Polsce przyczynił się przede wszystkim „Krum" z TR Warszawa w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego z 2005 r. Tekst z angielskiego przetłumaczył Jacek Poniedziałek, którego – jak sam przyznaje – pierwsza lektura Levina wbiła w podłogę.
– Przede wszystkim komunikatywnością i uniwersalnością tematyki – mówi Poniedziałek, zwracając też uwagę na język, którym pisał autor „Kruma".
– Nawet w angielskim tłumaczeniu czuło się w nim bardzo intensywną polską frazę, świetnie nam znany miejski folklor i gwarę z podwórka – dodaje tłumacz.
Urodzony w Palestynie Levin pochodził bowiem z rodziny polskich Żydów, którzy w 1935 r. wyemigrowali z Łodzi. Ojciec zmarł wcześnie i nie miał aż tak wielkiego wpływu na jego wychowanie, najważniejsza stała się siłą rzeczy matka, której postać wielokrotnie przewija się w jego dramatach.
– To była trzecia rzecz, która mnie u niego poruszyła – mówi Jacek Poniedziałek. – Dokonywanie wiwisekcji rodziny, jej upadku i ludzkiego niespełnienia. W Izraelu istnieje wręcz określenie „polska matka", gderliwa, nadopiekuńcza, kochająca, która potrafi swoją miłością również zniszczyć.
Rubaszność jest ciężarem
Tłumaczenia Jacka Poniedziałka („Krum" i „Pakujemy manatki") weszły w skład wyboru dramatów Hanocha Levina „Ja i ty, i następna wojna. Teatr życia i śmierci", przygotowanego w 2009 r. wspólnymi siłami Agencji Dramatu i Teatru oraz wydawnictwa Austeria.
Znalazły się tam także teksty w tłumaczeniach Irit Amiel, Agnieszki Olek oraz Michała Sobelmana. Również tym faktem Jacek Poniedziałek wyjaśnia popularność Levina.
– Jego sztuki są czytane w szkołach teatralnych, w teatrach i okazuje się, że bardzo dobrze trafiają w polski gust – mówi aktor. – Wulgaryzmy i cała rubaszność są w nich tylko ciężarem, który każdy z nas niesie ze sobą. Pod nimi jednak kryje się rozpaczliwa potrzeba miłości i wiara w to, że kiedyś będziemy lepszymi ludźmi. ∑
- „Udręka życia", sztuka Hanocha Levina, reż. Jan Englert, wyk. Anna Seniuk, Janusz Gajos, Teatr Narodowy, ul. Wierzbowa 3, bilety 70 – 80 zł, rezerwacje: tel. 22 692 06 04, premiera: 16.12, godz. 19.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.