Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Końcówka po niemiecku

Marcin Cholewiński 25-06-2008, ostatnia aktualizacja 26-06-2008 22:46

To jednak Niemcy są mistrzami końcówek. W 90. minucie zdobyli gola dającego im awans do finału Euro 2008. Turcja płacze.

źródło: Życie Warszawy

Tureccy piłkarze zaczęli mecz półfinałowy, zupełnie nie zwracając uwagi na fakt, że ich zespół był bardzo mocno osłabiony. Trener Fatih Terim ze względu na kontuzje oraz żółte i czerwone kartki mógł skorzystać tylko z 14 piłkarzy. Niemcy mieli jeszcze jedną przewagę: po swoim ćwierćfinale mogli odpoczywać o jeden dzień dłużej, w dodatku grali krócej niż Turcy (stoczyli wycieńczający 120-minutowy mecz zakończony rzutami karnymi).

Poprzeczki Kazima

Tym bardziej zaskakujący był początek spotkania, kiedy to Turcja miała inicjatywę, co kilka minut stwarzając sobie bramkowe sytuacje. Bardzo aktywny Kazim Kazim już w 13. minucie trafił w poprzeczkę bramki Jensa Lehmanna. Dziewięć minut później prawy pomocnik po raz drugi trafił w poprzeczkę, ale teraz już Turcy mieli szczęście – do odbitej piłki dopadł Ugur Boral i posłał ją do bramki między nogami Lehmanna.

Niezawodny Podolski

Turcy dalej nie zwalniali tempa, ale długo nie cieszyli się z prowadzenia. Będący na tym turnieju w świetnej formie Łukasz Podolski wyprowadził w 26. minucie kontraatak i popisał się świetną asystą. Natomiast Bastian Schweinsteiger technicznym strzałem doprowadził do wyrównania.

Druga część spotkania była dosyć wyrównana. Turcy w swoim stylu napierali na bramkę Lehmanna, ale z ich akcji niewiele wynikało. Niemal zupełnie niewidoczny był wczoraj Mirosław Klose, na którym zwykle opiera się reprezentacyjny atak Niemców. To jednak nie pierwsze takie spotkanie napastnika polskiego pochodzenia, który jedną akcją potrafi rozstrzygnąć losy spotkania. Podobnie było wczoraj w Bazylei, gdy to właśnie Klose wykorzystał dośrodkowanie wyróżniającego się Philippa Lahma i strzałem głową pokonał Recbera Rustu. Duży udział przy tym golu miał jednak właśnie turecki bramkarz, który źle obliczył lot piłki. To mogłoby załamać wiele drużyn, ale nie Turków, którzy już trzykrotnie na Euro pokazali, że zawsze grają do końca. I tak samo było teraz: cztery minuty przed końcem Semih Senteruk zdobył gola na 2:2!

Jednak więcej szczęścia w końcówce meczu mieli Niemcy. Katem Turków okazał się Lahm, który po akcji z Klosem, strzelił bramkę na wagę finału. Przypomniał Europie i światu, że od dziesięcioleci to Niemcy słyną z takich zakończeń...

Skomentuj artykuł

Życie Warszawy

Najczęściej czytane