Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Niepokojąca pasażerka transatlantyku

Jacek Marczyński 07-10-2010, ostatnia aktualizacja 07-10-2010 14:58

Mieczysław Wejnberg „Pasażerka” reż. David Pountney, kier. muzyczne Gabriel Chmura, Opera Narodowa, pl. Teatralny 1, bilety: 20 – 130 zł, rezerwacje: tel. 22 826 50 19, premiera: piątek (8.10), godz. 19; spektakle: niedziela (10.10), godz. 19, wtorek (12.10), godz. 19.

W swej książce Zofia Posmysz obóz koncentracyjny przywołuje w retrospekcjach nie ofiary, lecz kata. Niemki Lisy, która po latach  wśród pasażerów rejsu po Atlantyku spotyka jedną z dawnych więźniarek
źródło: Fotorzepa
W swej książce Zofia Posmysz obóz koncentracyjny przywołuje w retrospekcjach nie ofiary, lecz kata. Niemki Lisy, która po latach wśród pasażerów rejsu po Atlantyku spotyka jedną z dawnych więźniarek
autor: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa

„Pasażerka” to jedyna w świecie opera o koszmarze Auschwitz. Niezwykła i wyjątkowa. Na prapremierę musiała czekać ponad 40 lat, na scenę wprowadził ją jeden z najwybitniejszych reżyserów europejskich, Brytyjczyk David Pountney.

Kompozytorem „Pasażerki” jest Mieczysław Wejnberg, który urodził się w 1919 r. w Warszawie. Po wybuchu II wojny światowej udało mu się przedostać do Związku Radzieckiego, gdzie spędził resztę życia. Zmarł w 1997 r. Był Żydem, ale zawsze czuł się też Polakiem. W połowie lat 60. przeczytał częściowo autobiograficzną opowieść o Auschwitz Zofii Posmysz „Pasażerka” i na jej kanwie stworzył operę. W swej książce Zofia Posmysz obóz koncentracyjny przywołuje w retrospekcjach nie ofiary, lecz kata. Niemki Lisy, która po latach wśród pasażerów rejsu po Atlantyku spotyka jedną z dawnych więźniarek. Takie ujęcie tematu sprawiło, że w ZSRR nie było szans na wystawienie „Pasażerki”, na Zachodzie zaś Wejnberg nie był znany.

Jak zatem odkrył ją David Pountney? – Wiedziałem, że Wejnberg przyjaźnił się z Szostakowiczem i że stworzył operę o Auschwitz – mówi reżyser. – Postanowiłem się nim zainteresować. Odkryłem, że napisał bardzo dużo muzyki, dostępnej dzięki starym nagraniom. Jest ważnym polskim kompozytorem i należy go zaprezentować światu.

Pomysłem wystawienia „Pasażerki” zainteresował Operę Narodową i tak powstała międzynarodowa koprodukcja. Premiera odbyła się w lipcu na festiwalu w Bregencji (David Pountney jest jego szefem), teraz inscenizacja przyjechała do Warszawy.

Międzynarodowa publiczność przyjęła „Pasażerkę” z ogromnym zainteresowaniem. Premiera miała trzech bohaterów. Pierwszym był oczywiście sam Mieczysław Wejnberg, który napisał muzykę przejmującą, a pozbawioną operowego patosu. David Pountney nadał „Pasażerce” wspaniały kształt sceniczny. Obozowe retrospekcje mistrzowsko połączył z akcją na transatlantyku. Publiczność owacyjnie przyjęła też obecną w Bregencji Zofię Posmysz.

W warszawskich przedstawieniach w rolach głównych zobaczymy niemal tę samą międzynarodową obsadę. Kierownictwo muzyczne objął Gabriel Chmura, który także od lat stara się promować Wejnberga na świecie.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane