Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Metallica musi atakować

Jacek Cieślak 05-07-2014, ostatnia aktualizacja 05-07-2014 06:17

Legenda metalu zagra 
11 lipca na Stadionie Narodowym. Właśnie ukazała się monografia grupy - pisze Jacek Cieślak.

źródło: materiały prasowe

Dwa tygodnie przed występem w Warszawie Metallica przeżyła bodaj największy despekt w swojej karierze: angielskie gazety pisały, że zaproszenie Metalliki do Glastonbury – na najważniejszy festiwal w Wielkiej Brytanii – to zły wybór. Giganci thrash metalu dowiedzieli się, że ich muzyka nie pasuje do pokojowego wydźwięku imprezy.

– W takim razie musimy zagrać „Wonderwall" Oasis – ironizował Lars Ulrich, perkusista Metalliki, nawiązując do zespołu, który brytyjska prasa chciałaby widzieć na miejscu metalowców.

Lisy i misie

Przeciwko Metallice protestowali również obrońcy zwierząt. Żądali usunięcia Metalliki, ponieważ James Hetfield, wokalista i gitarzysta, polował na niedźwiedzie. Metallica odpowiedziała z angielskim sarkazmem. Rozpoczęła koncert od wyświetlenia filmu pokazującego tradycyjne angielskie polowanie na lisy. Zwierzęta zostały w nim uratowane przed myśliwymi przez cztery misie, za których przebrali się amerykańscy muzycy. Widownia Glastonbury nie oparła się poczuciu humoru i sile Metalliki. Sceptyczna na początku brytyjska prasa przyjęła koncert z entuzjazmem.

Reklama, nawet negatywna, jest potrzebna muzykom, ponieważ brakuje im nowych piosenek, a ostatni studyjny album wydali w 2008 r. Pomysłem na przetrwanie do czasu wydania kolejnej płyty, która właśnie powstaje, jest formuła obecnej trasy „Metallica na żądanie". Ci, którzy kupili bilet na trwające europejskie występy grupy – w tym na Stadionie Narodowym podczas Sonisphere Festival, mogą współtworzyć program występu. Polscy fani są najbardziej aktywni wśród głosujących – w sieci zarejestrowało się ich blisko 8 tysięcy. Największą popularnością cieszy się wśród nich kompozycja „Master of Puppets".

Tuż przed przyjazdem do Polski ukazała się nakładem wydawnictwa In Rock nieautoryzowana przez muzyków biografia zespołu „Bez przebaczenia" pióra Joela McIvera. Nie jest to arcydzieło, autor zapowiada sensacje, których nie ma, ale kilka faktów jest godnych przypomnienia.

Lars Ulrich debiutował na scenie w Rzymie jako dziecko, gdy jego ojciec – słynny duński tenisista Torben – brał udział w lokalnym turnieju. Chociaż Lars miał zasobnych rodziców, płytowa premiera pierwszej piosenki Metalliki nie doszłaby do skutku, ponieważ Ulrichowi brakowało 50 dolarów. Pieniądze udało się pożyczyć i „Hit the Lights" zostało wydane na składance „Metal Masacre". Szczęście od początku sprzyjało muzykom: do roli zespołu występującego przed Saxon w klubie Whisky a Go Go w Los Angeles protegowali go liderzy Mötley Crüe.

Zespół, dopóki nie ustabilizował się jego skład, nie był monolitem. Pierwszy gitarzysta Dave Mustaine wylewał pierwszemu basiście na instrument piwo, w skutek czego następnego dnia gitara nie działała. Ron McGovney o tym wiedział, nie wytrzymał ciśnienia i odszedł. Na jego miejsce przyszedł Cliff Burton.

Mustaine nie utrzymał się w grupie.

– Podczas podróży z San Francisco do Nowego Jorku miarka się przebrała – wspomina Lars Ulrich. – Facet nie potrafił się kontrolować. Na dłuższą metę byłby to problem. Kierował ciężarówką po pijanemu i mógł nas wszystkich zabić. Decyzję o wyrzucenia Mustaine'a podjęliśmy gdzieś między Iowa a Chicago.

120 mln albumów

W muzycznej biografii gitarzysty był to największy dramat. Nieświadomie zrezygnował z kariery w zespole, który sprzedał ponad 120 mln albumów. Został odesłany do domu autobusem, a jego miejsce zajął Kirk Hammett z Exodusu. W takim składzie zespół nagrał przełomowy album „Kill'em All". Przełomowy, ale nie znaczyło to, że Metallica sprzedawała oszałamiające nakłady płyt. W Anglii rozeszło się najpierw 1300 sztuk i zrobiono dodruk 500.

W czasie sesji drugiego albumu „Ride the Lightning" muzycy spali w studio, bo nie było ich stać na hotel. Ale gdy grupa ruszyła na koncerty, pojawiali się na nich ludzie z branży płytowej. Muzycy wybrali kontrakt z Elektrą.

– Nawet jeśli inne oferty były lepsze, Elektra daje pełną swobodę artystyczną. Korzystali z niej The Doors i The Stooges – powiedział Hammett.

Na sukces komercyjny nie trzeba było czekać – Metallica przyciągała na festiwalach po 100 tysięcy fanów. Tę tendencję podtrzymała trzecia, uważana przez wielu za najlepszą, płyta „Master of Puppets". Wtedy jednak, na drodze ze Sztokholmu do Kopenhagi, doszło do wypadku. – Gdy autobus ześlizgiwał się na pobocze, dwa rzędy kuszetek złożyły się i uwięziły chłopaków – wspomina świadek wydarzenia. – Spod autobusu wystawały dwie nogi. Należały do Cliffa Burtona. Cliff był martwy.

– Tuż po wypadku wszyscy z osobna doszliśmy do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będzie wyładowanie naszych frustracji na scenie. Cliff chciałby, żebyśmy grali – mówił Kirk Hammett.

Książka odkrywa również ciemne strony Metalliki. James Newstead, następca Burtona, przeszedł coś w rodzaju wojskowej fali. Nowi koledzy demolowali mu pokój, zapisywali swoje wydatki na jego konto, wyrzucali ubrania przez okno, budzili w nocy.

James Hetfield opowiada o koszmarze swojego alkoholizmu. O tym, jak do niektórych miast nie odważyłby się wrócić, bo nie uszedłby cało. Muzycy przyznają, że nie dopilnowali jakości nagrań albumu 
„...And Justice for All".

Teraz przesuwają termin premiery nowej płyty, a od niej wiele zależy. Koncertową potęgą Metallica pozostanie na zawsze, ale bez premierowych nagrań zmieni się w muzyczne muzeum. Na szczęście podobno 90 procent płyty jest już zrealizowane. Może usłyszymy coś premierowego już 11 lipca w Warszawie.

rp.pl

Najczęściej czytane