Dubeltówka z Holandii już w stolicy
Dubeltówka z 1840 r. trafiła do Muzeum Wojska Polskiego. Na szynie celowniczej znajduje się złota inskrypcja: „Collete a Varsovie”
– Strzelba jest unikatowym okazem broni, w której zastosowano nowy wynalazek Mikołaja Dreysego – zapłon iglicowy – mówi Roman Matuszewski, kurator Muzeum Wojska Polskiego. Strzelba wykonana została przez Egidiusza Colette'a w Warszawie ok. 1840 r.
– Broń ta przyjęta do uzbrojenia armii Prus w 1841 r. otworzyła w historii uzbrojenia strzeleckiego epokę broni nowoczesnej, która panuje do dzisiaj – dodaje kurator.
Rusznikarz Colette, który stworzył dubeltówkę, związany był z Warszawą. Pracował w latach 20. XIX w. w Arsenale Warszawskim. W 1827 r. założył wspólnie z bratem Wilhelmem pierwszą na ziemiach polskich Fabrykę Broni na Powązkach. W latach 1826 – 1827 wykonał prawdopodobnie pierwsze na ziemiach polskich okazy broni palnej z nowym wówczas zamkiem kapiszonowym dla wielkiego księcia Konstantego. W czasie powstania listopadowego produkował i remontował broń dla armii polskiej. Potem prowadził fabrykę na Powązkach, a także sklep z bronią przy ul. Krakowskie Przedmieście.
Jak mówią historycy, przekazana właśnie strzelba jest niezwykle rzadka. Identyczna znajduje się w kolekcji Muzeum Artylerii w Turynie. Podarowana została tamtej placówce w 1845 r. przez gen. Wincentego Krasińskiego.
W jaki sposób dubeltówka trafiła do Warszawy? Została ona wystawiona na sprzedaż w antykwariacie w holenderskiej Bredzie. Informacja o eksponacie trafiła do Ministerstwa Kultury. Link o wystawieniu na sprzedaż dubeltówki przesłała osoba, która co jakiś czas przekazuje ministerstwu informacje o ciekawych eksponatach, które mogą pochodzić z Polski. Urzędnicy sprawdzili, czy dubeltówka figuruje w katalogu rzeczy utraconych w czasie wojny. Nie było jej tam. Jednak był to na tyle ciekawy eksponat, że zdecydowano się go kupić. Cena wynosiła 10,5 tys. euro.
Zakup sfinansował Roman Kruszewski, współwaściciel wydawnictwa Wiedza i Praktyka. Jak stwierdził, zrobił to z sentymentu do muzeum, w którym w czasie nauki w liceum spędził kilka godzin, uczestnicząc w konkursie historycznym.
Roman Kruszewski w poprzednim roku, razem ze wspólnikiem, kupił zaginiony w czasie wojny obraz Leona Wyczółkowskiego „W pracowni malarza". Wykupiony z niemieckiego domu aukcyjnego trafił do Muzeum Narodowego.
Jaka jest historia broni, której zakup sfinansował Roman Kruszewski? – Tego nie wiemy. Antykwariusz stwierdził, że dubeltówka trafiła do niego z dużą dostawą broni z USA – mówi darczyńca.
Broń jest w bardzo dobrym stanie, po konserwacji latem zostanie pokazana publiczności.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.