Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Facebook uzależnia!

Adriana Klos 13-11-2010, ostatnia aktualizacja 14-11-2010 22:23

Najpopularniejszy portal społecznościowy na świecie fascynuje miliony użytkowników. Ułatwia komunikację, podtrzymywanie kontaktów, nawiązanie nowych znajomości oraz daje poczucie przynależności do grupy.

autor: Radek Pasterski
źródło: Fotorzepa

Ma on także swoją ciemną stronę. Istnieje cienka granica między tymczasową fascynacją czy modą a poważnym uzależnieniem.

Psychologowie biją na alarm, że młodzi ludzie potrafią spędzać na Facebooku nawet kilka godzin dziennie. Coraz więcej czasu zajmuje im śledzenie nowinek, sprawdzanie poczty, wyników gier i albumów znajomych. W ten sposób przybywa coraz więcej osób uzależnionych od tego portalu.

Na śniadanie Facebook

Wiele osób zaczyna nowy dzień od zalogowania się na profilu. Zamiast kawy czy papierosa, sprawdzenie nowych postów staje się priorytetem czy wręcz koniecznością. Posiadanie własnego konta stało się niemal towarzyską presją. Osoby, które nie posiadają konta na takich portalach, jak m.in. Nasza Klasa czy Facebook, są uważane za dziwne i nie nadążające za modą.

Dzięki rozwojowi technologii i popularyzacji Internetu w telefonach komórkowych, użytkownicy pozostają na swoim profilu nawet w szkole, w pracy czy na uczelni. Badania brytyjskich naukowców donoszą, że w przypadku kłopotów z dostępem do sieci, niektórzy miewają silne objawy psychosomatyczne, jak podwyższone ciśnienie czy bóle głowy, podenerwowanie, napięcie mięśniowe. Są to takie same objawy, jak po odstawieniu środka uzależniającego.

Amerykańscy psychoterapeuci pracują z osobami, którym samym nie udało się odzwyczaić od tego nałogu. Niektórzy próbowali wyznaczać sobie określone dni korzystania portalu, niektórzy prosili bliskich o zmianę hasła do logowania na profilu czy nawet dezaktywację konta. Wielu musiało skorzystać z fachowej pomocy psychologa, specjalisty od uzależnień i często, podobnie jak w przypadku alkoholików, całkowicie zaprzestać surfowania po tym portalu.

Złuda kontaktu i wizerunku

Uzależniamy się od wirtualnej rzeczywistości, trwoniąc cenny czas, który moglibyśmy realnie wykorzystać. Na przykład spotykając się ze znajomymi naprawdę, zamiast oglądać w samotności ich nowe zdjęcia czy wpisy. Wydaje nam się, że dzięki Facebookowi możemy mieć ułatwiony kontakt ze znajomymi, być na bieżąco z tym, co się u nich aktualnie dzieje.

Ale to tylko złudne przeświadczenie, kontakt zaś pozorny. Wirtualna rozmowa nigdy nie zastąpi tej prawdziwej a wirtualni znajomi służą raczej do zbierania i kolekcjonowania niż do utrzymywania bliskiej relacji. Wielu z tych znajomych osób tak naprawdę prawie nie znamy i nie spotykamy.

Lubimy także w Facebooku możliwość podglądania innych, to nasza ludzka słabość. Portal daje nam wiele możliwości oglądania naszych dawnych i nowszych znajomych. Nie musimy dzwonić po latach i umawiać się na spotkanie, żeby dowiedzieć się co robią, czym aktualnie się zajmują, jak wyglądają, z kim się kontaktują.

Uwielbiamy też kreować siebie, pokazywać się od jak najlepszej strony. W zależności od tego, na czym nam zależy, i co chcemy pokazać, możemy wrzucić na profil atrakcyjne zdjęcia siebie, rodziny, cytaty lektur, które czytamy, ulubioną muzykę czy listę zawodowych osiągnięć. Budując swój profil na portalu społecznościowym, możemy być tacy, jakimi chcielibyśmy być w rzeczywistości. Mamy szansę rozwinięcia „pawiego ogona” i możemy mówić, co tylko chcemy.

Umiar i równowaga

Internet w obecnych czasach jest nam niezbędny ale warto zadbać o zachowanie odpowiednich proporcji między światem realnym a wirtualnym. Trzeba też jasno powiedzieć sobie, do czego Internet jest nam potrzebny i wyznaczyć limity korzystania z niego. Surfowanie po profilach znajomych, przeglądanie kolejnych postów, słuchanie załączonej muzyki czy filmów oczywiście wciąga, ale to my możemy a nawet powinniśmy ustalić czas, jaki możemy na to poświęcić. Nie można pozwolić, aby nierealny świat przesłonił nam prawdziwe życie, bo przecież szkoda czasu na zbieranie wirtualnych ziemniaków czy truskawek.

rp.pl

rp.pl

Najczęściej czytane