List otwarty kibiców Legii
W trosce o dobro klubu kibice Legii Warszawa napisali list otwarty. Piszą w nim o panującej na stadionie przy Łazienkowskiej sytuacji i potępiają "koronny epizod", którym nazwali "hańbiący wybryk gniazdowego Starucha".
Kibice apelują o wprowadzenie nowych zasad prowadzenia dopingu czy organizacji wyjazdów. Są zbulwersowani zachowaniem Piotra Staruchowicza, pseudonim "Staruch", który po sobotniej porażce Legii z Ruchem Chorzów uderzył w twarz Jakuba Rzeźniczaka, piłkarza stołecznego klubu.
Poniżej znajduje się treść listu otwartego kibiców Legii.
My, kibice Legii Warszawa, piszemy niniejszy list pełni troski o to, co jest naszym sercom najbliższe, czyli o przyszłość naszego ukochanego klubu z Łazienkowskiej. Ze względu na treść tego listu chcemy zachować anonimowość. Prosimy o zrozumienie.
Jesteśmy grupą kilkudziesięciu kibiców Legii, którzy nie przynależą ani do Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa, ani do innych oficjalnych zrzeszeń legijnych. W większości studiujemy i uczymy się na warszawskich uczelniach. Mimo to każdy z nas z pewnością może nazwać siebie fanatykiem. Chodzimy na wszystkie mecze u siebie, jeździmy na wyjazdy, ubieramy się w barwy klubowe i podczas meczu dajemy z siebie dosłownie wszystko. W swoim czasie część z nas brała udział w proteście przeciw właścicielowi klubu, a kilku z nas było, niestety, świadkami wydarzeń w Wilnie. Mamy niepodważalne prawo nazywać się dumnie wiernymi i oddanymi kibicami Legii Warszawa. Wierzymy, że zarówno na Żylecie, jak i na innych trybunach zasiada mnóstwo takich samych jak my. Na co dzień spokojnych i wyluzowanych ludzi, których przez 90 minut spotkania ukochanej drużyny pożerają emocje. Mamy świadomość, że razem jesteśmy siłą, mamy w sobie mnóstwo niewykorzystanej energii.
Powodem naszej mobilizacji jest obecna sytuacja panująca na stadionie przy Łazienkowskiej, której koronnym epizodem był hańbiący wybryk naszego „gniazdowego" Starucha. Chcemy w ten sposób ujawnić się i pokazać, że wśród kibiców Legii (co widać nie tylko w komentarzach na forach internetowych, ale ogólnie w środowisku kibicowskim największego klubu w Warszawie) są osoby, wielkie grupy kibiców, którym powstała po podpisaniu porozumienia z klubem sytuacja nie pasuje. Chcemy wręcz wykrzyknąć, że terror, jaki na trybunie wprowadziły SKLW i „kumaci", zniechęca do chodzenia na mecze kolejne osoby, kiedyś wiernie oddane Legii.
Chcemy, jako niezorganizowana grupa kilkudziesięciu, może nawet więcej osób, zaprotestować przeciwko łagodnemu traktowaniu takich zachowań jak po meczu z Ruchem. Niedopuszczalne jest, by gniazdowy, kiedyś przywódca, na którego patrzyliśmy z uwielbieniem, a obecnie chuligan czystej wody, zachowywał się tak w stosunku do piłkarza z „eLką" na piersi. Jakkolwiek by nie zagrał, cokolwiek by nie powiedział. Co więcej, niedopuszczalne jest, by jakikolwiek kibic czy kibol robili to komukolwiek, nieważne, czy tym kimś będzie piłkarz, policjant, ochroniarz, czy po prostu kibic (Na Żylecie dochodzi do sytuacji, gdzie przez chwilę nie śpiewający kibice są poniewierani przez „kumatych"). Co mamy powiedzieć w takiej sytuacji zaproszonym znajomym czy młodszemu rodzeństwu?
Nasz list ma swój cel.
Włodarze Legii i dziennikarze! A przede wszystkim Wy, wierni kibice Legii. Tacy jak my!
Zadziałajcie tak, by „kumatych", czyli legijną grupę trzymającą władzę tej władzy pozbawić. My, warszawscy fani jesteśmy przekonani, że wraz z pomocą Klubu jesteśmy w stanie wziąć na swoje barki ciężar prowadzenia dopingu czy organizacji wyjazdów. Bez zadym, bez łamania prawa, ze zrozumieniem i bez „selekcji". Nie chcemy „kibicom" pokroju naszego byłego idola, najlepszego niegdyś wodzireja w Polsce, dawać kolejnej szansy na upokorzenie Legii i jej kibiców. Tacy ludzie niech nie mają wstępu na nasz wspólny stadion. My, kibice Legii Warszawa, mamy niezbędne doświadczenie, mamy umiejętności i wzorce by Legia znów stała się kibicowską potęgą.
Wierzymy, że nasz apel zostanie wysłuchany.
Z poważaniem,
Kibice Legii Warszawa
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.