Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Ljuboja odczarował stadion w Chorzowie

Krzysztof Lech 16-10-2011, ostatnia aktualizacja 20-10-2011 23:17

Po 10 latach piłkarze Legii wygrali w końcu z Ruchem Chorzów na stadionie przy Cichej. Jedną bramkę po znakomitej akcji Michała Żyro strzelił Daniel Ljuboja.

autor: Nowak Piotr
źródło: Fotorzepa

Tym razem przerwa na mecze reprezentacji nie zaszkodziła legionistom. Od początku zagrali bardzo rozważnie i konsekwentnie. W porównaniu z ostatnim meczem ligowym z Wisłą Kraków tylko jedna zmiana. Janusza Gola zastąpił Ariel Borysiuk, który wcześniej pauzował za żółte kartki

- Największymi atutami Ruchu jest duet Jankowski-Piech i linia pomocy - podkreślał przed meczem trener Legii Maciej Skorża. 
Warszawski szkoleniowiec pamiętał kwietniowe spotkanie ligowe, w którym Legia prowadząc 2:0 przegrała z Ruchem 2:3 po trzech golach właśnie Piecha.

Dlatego właśnie jego najbardziej pilnowali obrońcy Legii. Cóż znaczy napastnik, do którego nie dochodzą piłki? Nie może nic zrobić. I do takiej roli sprowadził się występ Piecha w niedzielnym meczu.  
Pierwsza połowa była bezbarwna, no może poza 28. minutą, kiedy zrobiło się czerwono. Przy wyskoku do piłki Arkadiusz Piech tak trafił głową w Jakuba Wawrzyniaka, że rozbił mu łuk brwiowy. Wszytko wyglądało dramatycznie, ale po interwencji doktora Machowskiego i założeniu stołecznemu obrońcy gustownego opatrunku na głową, zawodnik wrócił do gry.

Kluczowym momentem meczu była trzecia minuta doliczonego czasu gry w pierwszej połowie. Znakomicie zachował się 19-letni Michał Żyro. Oszukał zwodem Igora Lewczuka, zagrał piłę w pole karne wprost na głowę Daniela Ljuboji, który wszedł między dwóch obrońców Stawarskiego i Szyndrowskiego i pokonał bramkarza gospodarzy Michala Peskovicia. Legia powinna wygrać ten mecz 3:0. W 59. minucie Borysiuk trafił w słupek. Sędzia nie uznał też drugiej bramki Ljuboji. Wydaje się, że piłka po jego strzale przekroczyła już linie bramkową zanim wybił ją Rafał Grzelak.

- Wygrać z Ruchem w Chorzowie to wielka sztuka. Ten zespół prezentuje doskonałą dyscyplinę taktyczną – mówił na pomeczowej konferencji trener Maciej Skorża. - Zakładałem, że przy tak szczelnej obronie będziemy narażeni na ataki duetu Jankowski – Piech. Na szczęście Ariel Borysiuk i Ivica Vrdoljak przerwali wiele akcji, chociaż w końcówce było bardzo gorąco – dodał Skorża podkreślając, że znakomicie spisywał się też w bramce Dusan Kuciak.

Dzięki zwycięstwu Legia awansowała na czwarte miejsce, ale należy pamiętać, że ma o jeden mecz mniej rozegrany od pozostałych zespołów. Teraz drużyna Macieja Skorży rozpoczyna przygotowania do czwartkowego meczu w Lidze Europy. W Bukareszcie zmierzy się z Rapidem.

Ruch Chorzów - Legia Warszawa 0:1 (0:1)

 

Bramki: 0:1 Danijel Ljuboja (45+2-głową).

Żółta kartka - Ruch Chorzów: Igor Lewczuk, Marek Szyndrowski, Paweł Lisowski, Paweł Abbott. Legia Warszawa: Ariel Borysiuk, Janusz Gol.

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów 8˙500.

Ruch Chorzów: Michal Peskovic - Igor Lewczuk, Rafał Grodzicki, Piotr Stawarczyk, Marek Szyndrowski - Wojciech Grzyb (66. Jakub Smektała), Marcin Malinowski, Paweł Lisowski (79. Rafał Grzelak), Marek Zieńczuk - Maciej Jankowski (71. Paweł Abbott), Arkadiusz Piech.

Legia Warszawa: Dusan Kuciak - Artur Jędrzejczyk, Michał Żewłakow, Marcin Komorowski, Jakub Wawrzyniak - Michał Żyro (66. Janusz Gol), Ivica Vrdoljak, Ariel Borysiuk, Maciej Rybus (90. Michał Kucharczyk) - Miroslav Radovic (84. Manu), Danijel Ljuboja.

Ljuboja odczarował stadion w Chorzowie

Po 10 latach piłkarze Legii wygrali w końcu z Ruchem Chorzów na stadionie przy Cichej. Jedną bramkę po znakomitej akcji Michała Żyro strzelił Daniel Ljuboja.

Tym razem przerwa na mecze reprezentacji nie zaszkodziła legionistom. Od początku zagrali bardzo rozważnie i konsekwentnie. W porównaniu z ostatnim meczem ligowym z Wisłą Kraków tylko jedna zmiana. Janusza Gola zastąpił Ariel Borysiuk, który wcześniej pauzował za żółte kartki 
- Największymi atutami Ruchu jest duet Jankowski-Piech i linia pomocy - podkreślał przed meczem trener Legii Maciej Skorża. 
Warszawski szkoleniowiec pamiętał kwietniowe spotkanie ligowe, w którym Legia prowadząc 2:0 przegrała z Ruchem 2:3 po trzech golach właśnie Piecha. 
Dlatego właśnie jego najbardziej pilnowali obrońcy Legii. Cóż znaczy napastnik, do którego nie dochodzą piłki? Nie może nic zrobić. I do takiej roli sprowadził się występ Piecha w niedzielnym meczu.  
Pierwsza połowa była bezbarwna, no może poza 28. minutą, kiedy zrobiło się czerwono. Przy wyskoku do piłki Arkadiusz Piech tak trafił głową w Jakuba Wawrzyniaka, że rozbił mu łuk brwiowy. Wszytko wyglądało dramatycznie, ale po interwencji doktora Machowskiego i założeniu stołecznemu obrońcy gustownego opatrunku na głową, zawodnik wrócił do gry. 
Kluczowym momentem meczu była trzecia minuta doliczonego czasu gry w pierwszej połowie. Znakomicie zachował się 19-letni Michał Żyro. Oszukał zwodem Igora Lewczuka, zagrał piłę w pole karne wprost na głowę Daniela Ljuboji, który wszedł między dwóch obrońców Stawarskiego i Szyndrowskiego i pokonał bramkarza gospodarzy Michala Peskovicia. Legia powinna wygrać ten mecz 3:0. W 59. minucie Borysiuk trafił w słupek. Sędzia nie uznał też drugiej bramki Ljuboji. Wydaje się, że piłka po jego strzale przekroczyła już linie bramkową zanim wybił ją Rafał Grzelak. 
- Wygrać z Ruchem w Chorzowie to wielka sztuka. Ten zespół prezentuje doskonałą dyscyplinę taktyczną – mówił na pomeczowej konferencji trener Maciej Skorża. - Zakładałem, że przy tak szczelnej obronie będziemy narażeni na ataki duetu Jankowski – Piech. Na szczęście Ariel Borysiuk i Ivica Vrdoljak przerwali wiele akcji, chociaż w końcówce było bardzo gorąco – dodał Skorża podkreślając, że znakomicie spisywał się też w bramce Dusan Kuciak. 
Dzięki zwycięstwu Legia awansowała na czwarte miejsce, ale należy pamiętać, że ma o jeden mecz mniej rozegrany od pozostałych zespołów. Teraz drużyna Macieja Skorży rozpoczyna przygotowania do czwartkowego meczu w Lidze Europy. W Bukareszcie zmierzy się z Rapidem.

-Krzysztof Lech

Życie Warszawy

Najczęściej czytane