Marcin Gortat superstar
Polska – Belgia 97:73. Wygrana po znakomitym meczu. Wciąż są szanse awansu do mistrzostw Europy.
Dawno nie oglądaliśmy tak dobrze grającej reprezentacji koszykarzy. W meczu z niepokonanym dotychczas liderem grupy C Polacy idealnie wykorzystali swoje atuty.
Konsekwentnie dogrywali piłki do podkoszowych Marcina Gortata i Macieja Lampego, a ci w swoim rodzinnym mieście prawie się nie mylili. Zdobyli ponad połowę punktów drużyny (53). W pierwszej kwarcie, poza jednym koszem Dardana Berishy, tylko oni powiększali dorobek zespołu. Belgowie próbowali odpowiadać akcjami na obwodzie, trafili do przerwy 9 z 13 rzutów za trzy punkty, w całym spotkaniu 14 z 29, ale to nie pomogło. Zwłaszcza że nie mieli czego szukać pod koszem, pod którym królowali dwaj panowie z miasta Łodzi.
Najlepszym przykładem dobrej, poukładanej taktycznie gry polskiego zespołu była ostatnia akcja sprzed przerwy dająca Polakom najwyższe, siedmiopunktowe prowadzenie w tej części meczu. Łukasz Koszarek miał 20 sekund na jej rozegranie. Popatrzył na trenera Griszczuka, porozumiał się gestem z Gortatem i w odpowiednim momencie ich dwójkowej akcji podał środkowemu lobem pod kosz. Gortat chwycił piłkę i w ekwilibrystycznej pozycji trafił w ostatniej sekundzie. Do przerwy środkowy Orlando Magic nie pomylił się przy żadnym z siedmiu rzutów z gry.
Spudłował dopiero swój dziesiąty rzut w trzeciej kwarcie, którą dobrze broniąca drużyna wygrała 20:8, obejmując 19-punktowe prowadzenie. Wyróżniali się gracze podkoszowi, ale każdy z polskich koszykarzy ma swój udział w tej spektakularnej wygranej. Znakomicie rozdzielał piłki Łukasz Koszarek (siedem asyst), potrafiący także zdobywać ważne punkty. – Nasi wysocy zawodnicy byli dzisiaj bardzo aktywni i agresywni – wtedy łatwiej podać im piłkę. Graliśmy z dużą werwą – powiedział po meczu rozgrywający reprezentacji.
Mniej punktów niż zwykle zdobył Thomas Kelati, ale bardzo ważne były jego zbiórki, asysty i przechwyty. Udanie zadebiutował w pierwszej piątce Berisha, bardzo solidnie zagrali także Łukasz Majewski, Filip Dylewicz i Adam Hrycaniuk.
To właśnie gracze drugiego planu doprowadzili do najwyższego prowadzenia w meczu: 78:55 w 34. minucie po rzutach wolnych kapitana zespołu Dylewicza.
Gortat zakończył spotkanie z dorobkiem 29 punktów, przy 86-procentowej skuteczności z gry (12/14). Cały polski zespół trafił aż 73 proc. rzutów za dwa punkty.
We wtorek w Łodzi rozpoczynamy rundę rewanżową eliminacji meczem z Gruzją, która po wyjazdowym zwycięstwie z Bułgarią 83:79 jest w tej chwili liderem i najgroźniejszym rywalem w grupie C. W Tbilisi przegraliśmy 65:84.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.