O.S.T.R. "Tylko Dla Dorosłych" *****
"Tylko Dla Dorosłych" O.S.T.R.-a okryło się złotem chwilę po premierze. Gdy już wydawało się, że artysta pozostanie arcysprawnym, acz rozkojarzonym rzemieślnikiem, błysnął wyobraźnią oraz konsekwencją.
Dziesięć płyt Adama Ostrowskiego zapewniło mu status gwiazdy. Jego talent doceniany jest również poza polskim środowiskiem hip-hopowym, a nawet za granicami naszego kraju. I dobrze, bo dostarcza towar wysokiej jakości. Jako raper imponuje głosem, dykcją, wachlarzem stylów, jako producent - świetnymi bębnami (a to w tej muzyce bardzo ważne), aranżacyjnym polotem, wyczuciem. Jedyny problem w tym, że mało kto z miejsca odpowie na pytanie, czym na przykład różnią się płyty szósta i siódma.
Zdecydowanie zabrakło kogoś, kto przebrałby publikowany materiał. Choć część z tych krążków była oparta na konkretnych pomysłach, to te zwykle tonęły gdzieś w dygresjach albo rozmywały się za sprawą ilości piosenek. Gdy autor opowiadał o nich w wywiadach, brzmiał jakby dorabiał ideologię post factum.
Tym razem jest inaczej. "Tylko dla dorosłych" to koncept z prawdziwego zdarzenia - dobrze wymyślony, a co więcej utrzymany.
Nie mogę zdradzić za dużo, żeby nie zepsuć przyjemności ze słuchania i śledzenia fabuły, ale w rękach "drobnego złodziejaszka" Nikodema znajduje się płyta, za sprawą której ścigają go dwa konkurujące ze sobą gangi i policja. Ostry towarzyszy wszystkim jego aktywnościom - od maskowania śladów zbrodni po ucieczkę ze szpitala. Zmusza go do dużej dyscypliny w pisaniu - proszę zapomnieć o szybkostrzelnym karabinie na metafory znanym dotychczas, nie ma też miejsca na truizmy i teksty rzucane pod publiczkę. Utwory przecinane są za to narracją - i tu duża niespodzianka - Michała Fajbusiewicza, znanego dobrze z programu 997. Część z nich funkcjonuje nie tylko jako element układanki, ale również jako odrębna całość. Lepi się to wszystko zgrabnie, czasem nawet zgrabniej niż na genialnych, również sfabularyzowanych krążkach Masta Ace'a - "Disposable Arts" i "A Long Hot Summer".
"Tylko Dla Dorosłych" reklamowane jest jako najbardziej hardcore’owa płyta w dorobku artysty. Oznacza to tyle, że werble są ciężkie, sample niepokojące, a kompozycje intensywne. Próżno szukać na albumie chociażby funkowych wycieczek, które się jej gospodarzowi wcześniej zdarzały, nie jest jednak trudna w słuchaniu. Zdarzają się nawet numery subtelne, jak "Wszystko co złe" oparte na tej samej próbce, co "Ostatniej Nocy" Ciszy i Spokoju. Warszawiacy opowiadali o "kochaniu się ze śmiercią", łodzianin zaczyna, gdy Niko cudem ucieka z jej objęć.
Wielkie wrażenie robi zamysł i dopięcie wszystkiego na ostatni guzik. O całej aferze traktuje również dołączony komiks Grzegorza "Forina" Piwnickiego – mówiło się wcześniej, że krążek jest tylko ścieżką dźwiękową do niego. Natomiast sedno całej nikodemowej afery, wspomniana już wcześniej wykradziona płyta, znajduje się w pudełku, ukryta za warstwą tektury i - to niewiarygodne - zawiera siedemdziesiąt minut muzyki Ostrowskiego. Tak naprawdę należałaby się jej odrębna recenzja, dodam tylko, że wydaje się bardziej żywiołowa i po staremu przegadana. Kupując "Tylko Dla Dorosłych" serwujemy sobie nie dni, a tygodnie słuchania. Warto.
"Tylko Dla Dorosłych"
O.S.T.R.
Wyd. Asfalt Records
Data premiery: 26.02.2010
Cena: 39,99 zł
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.