Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

O.S.T.R. "Tylko Dla Dorosłych" *****

Marcin Flint 04-03-2010, ostatnia aktualizacja 04-03-2010 21:29

"Tylko Dla Dorosłych" O.S.T.R.-a okryło się złotem chwilę po premierze. Gdy już wydawało się, że artysta pozostanie arcysprawnym, acz rozkojarzonym rzemieślnikiem, błysnął wyobraźnią oraz konsekwencją.

źródło: materiały prasowe

Dziesięć płyt Adama Ostrowskiego zapewniło mu status gwiazdy. Jego talent doceniany jest również poza polskim środowiskiem hip-hopowym, a nawet za granicami naszego kraju. I dobrze, bo dostarcza towar wysokiej jakości. Jako raper imponuje głosem, dykcją, wachlarzem stylów, jako producent - świetnymi bębnami (a to w tej muzyce bardzo ważne), aranżacyjnym polotem, wyczuciem. Jedyny problem w tym, że mało kto z miejsca odpowie na pytanie, czym na przykład różnią się płyty szósta i siódma.

Zdecydowanie zabrakło kogoś, kto przebrałby publikowany materiał. Choć część z tych krążków była oparta na konkretnych pomysłach, to te zwykle tonęły gdzieś w dygresjach albo rozmywały się za sprawą ilości piosenek. Gdy autor opowiadał o nich w wywiadach, brzmiał jakby dorabiał ideologię post factum.

Tym razem jest inaczej. "Tylko dla dorosłych" to koncept z prawdziwego zdarzenia - dobrze wymyślony, a co więcej utrzymany.

Nie mogę zdradzić za dużo, żeby nie zepsuć przyjemności ze słuchania i śledzenia fabuły, ale w rękach "drobnego złodziejaszka" Nikodema znajduje się płyta, za sprawą której ścigają go dwa konkurujące ze sobą gangi i policja. Ostry towarzyszy wszystkim jego aktywnościom - od maskowania śladów zbrodni po ucieczkę ze szpitala. Zmusza go do dużej dyscypliny w pisaniu - proszę zapomnieć o szybkostrzelnym karabinie na metafory znanym dotychczas, nie ma też miejsca na truizmy i teksty rzucane pod publiczkę. Utwory przecinane są za to narracją - i tu duża niespodzianka - Michała Fajbusiewicza, znanego dobrze z programu 997. Część z nich funkcjonuje nie tylko jako element układanki, ale również jako odrębna całość. Lepi się to wszystko zgrabnie, czasem nawet zgrabniej niż na genialnych, również sfabularyzowanych krążkach Masta Ace'a - "Disposable Arts" i "A Long Hot Summer".

"Tylko Dla Dorosłych" reklamowane jest jako najbardziej hardcore’owa płyta w dorobku artysty. Oznacza to tyle, że werble są ciężkie, sample niepokojące, a kompozycje intensywne. Próżno szukać na albumie chociażby funkowych wycieczek, które się jej gospodarzowi wcześniej zdarzały, nie jest jednak trudna w słuchaniu. Zdarzają się nawet numery subtelne, jak "Wszystko co złe" oparte na tej samej próbce, co "Ostatniej Nocy" Ciszy i Spokoju. Warszawiacy opowiadali o "kochaniu się ze śmiercią", łodzianin zaczyna, gdy Niko cudem ucieka z jej objęć.

Wielkie wrażenie robi zamysł i dopięcie wszystkiego na ostatni guzik. O całej aferze traktuje również dołączony komiks Grzegorza "Forina" Piwnickiego – mówiło się wcześniej, że krążek jest tylko ścieżką dźwiękową do niego. Natomiast sedno całej nikodemowej afery, wspomniana już wcześniej wykradziona płyta, znajduje się w pudełku, ukryta za warstwą tektury i - to niewiarygodne - zawiera siedemdziesiąt minut muzyki Ostrowskiego. Tak naprawdę należałaby się jej odrębna recenzja, dodam tylko, że wydaje się bardziej żywiołowa i po staremu przegadana. Kupując "Tylko Dla Dorosłych" serwujemy sobie nie dni, a tygodnie słuchania. Warto.

"Tylko Dla Dorosłych"

O.S.T.R.

Wyd. Asfalt Records

Data premiery: 26.02.2010

Cena: 39,99 zł

zyciewarszawy.pl

Najczęściej czytane