Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Ukryta gorycz nieudanego życia

Agnieszka Rataj 06-10-2008, ostatnia aktualizacja 08-10-2008 07:42

Nowe przedstawienie Igora Gorzkowskiego w Studiu Teatralnym Koło toczy się leniwie, przenosząc widza z deszczowej, szarej stolicy w środek lata w leśnej głuszy.

źródło: materiały prasowe

Scenariusz „Ukryj mnie w gałęziach drzew” Gorzkowski tym razem stworzył sam, inspirując się powieścią Henry’ego Millera „Big Sur i pomarańcze Hieronima Boscha”. Pisarz opisywał w niej świat oryginałów zamieszkujących kalifornijskie wybrzeże, gdzie przeniósł się w 1944 r. Gorzkowski też lubi postaci, u których pod powierzchowną przeciętnością kryją się fobie, dziwactwa i nietypowe pasje. Takich bohaterów portretował w „Spacerowiczu” i „Hydrauliku”. Taka jest też gromadka zamieszkująca stary, ukryty w lesie dom, w którym pojawia się młodziutka Maja (Izabela Gwizdak). Niechętnie otwiera przed nią drzwi Bieły (świetny Sławomir Grzymkowski), nieobliczalny furiat, który najpierw wyrzuci jej płyty z muzyczną siekanką, by potem zrobić wykład na temat twórczości Glenna Goulda. W starym domu mieszka też Tadzio cierpiący na wyimaginowane choroby. Codziennie przyjeżdża tu Maria uwodząca wszystkich mężczyzn. Całą tę gromadkę utrzymuje Konrad dający prywatne lekcje angielskiego, zapalony ogrodnik i najczęstszy kochanek Marii. Początkowo nieufnie nastawiona do nich Maja zostanie tu na całe lato, odkrywając problemy całej czwórki i ucząc się wyrażania własnych potrzeb.Jest w przedstawieniu Gorzkowskiego coś z atmosfery filmu Bernardo Bertolucciego „Ukryte pragnienia”. Ale jest też ukryta gorycz nieudanego życia, poupychanych w zakamarkach mózgu kompleksów i lęków. Scena – w której Biełyj daje wykład na temat geniuszu Goulda, aby przyznać się wreszcie przed Mają i samym sobą, że jego fascynacja wynika z własnego nieudacznictwa – jest jedną z najlepszych w spektaklu. Pokazuje, że pozorna beztroska mieszkańców starego domu jest tylko przykrywką. Znaleźli tu schronienie, bo świat ich nie chciał, nikt nie zauważył ich wyjątkowości, nie udało im się. Co z tego, że Tadziowi udało się wyjechać do Brazylii, skoro lęk przed chorobami przenoszonymi przez robaki jest silniejszy od innych wrażeń? W seksualnej wolności Marii kryje się strach przed starością i potrzeba bliskości. A Konrad, pozornie najdojrzalszy, jak ognia boi się odpowiedzialności. Według Igora Gorzkowskiego, ostateczny kształt tego przedstawienia wyklarował się na wspólnym wyjeździe improwizacyjnym na Mazury. Może dlatego udało się osiągnąć osobliwą intymność „Ukryj mnie...”. Aktorzy wnikliwie przyglądają się bohaterom, nie bojąc się pokazywać śmieszności i najbardziej ciemnych stron ludzkiego zachowania. A powolny rytm spektaklu pozwala na chwilę zanurzyć się w innym świecie.

„Ukryj mnie w gałęziach drzew”, Studio Teatralne Koło, reż. Igor Gorzkowski, Centralny Basen Artystyczny, najbliższe spektakle: 14, 15 i 16 października.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane