Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Powszechne katowanie widza

Agnieszka Rataj 27-10-2008, ostatnia aktualizacja 30-10-2008 19:49

Po „Przebudzeniu wiosny“, najnowszej premierze w Powszechnym, oszołomiony widz zaczyna tęsknić za widokiem pustej ściany i ciszą.

autor: Pasterski Radosław
źródło: Fotorzepa

Reżyser Helena Kaut-Howson najwyraźniej wyszła z założenia, że słynny tekst Franka Wedekinda znudzi dzisiejszego odbiorcę. W końcu kogo może bulwersować dramat nieuświadomienia seksualnego, przedwczesnej ciąży, aborcji czy samobójstwa nadwrażliwego chłopca?

Jej inscenizacją rządzi więc zasada: im więcej, tym lepiej. Wszystkiego jest tutaj w nadmiarze. Słowo podkreśla gest, gest podbija muzyka, muzykę światło. Kolejne sceny umożliwiają niekończącą się kontemplację możliwości techniki teatralnej. Dla każdego coś miłego: jeżdżąca ławka z uczniami wbijającymi sobie do głowy łacinę, erotyczny monolog wygłoszony na sedesie, stosy suchych liści pokrywających scenę, w której tarzają się z upodobaniem bohaterowie, czy taneczne etiudy z krzyżami…

Po godzinie podniosłej muzyki Pawła Mykietyna, rozbrzmiewającej natrętnie niemal w każdej minucie, skatowany widz ma ochotę sięgnąć po pilota i wyłączyć choć na chwilę głos.

W całym tym rozbuchanym szaleństwie aktorzy zostali sprowadzeni do roli marionetek. Dramat nieuświadomionych dzieci, które nie potrafią poradzić sobie z budzącymi się w nich uczuciami, zamienił się w kabaret. W efekcie przyprowadzona na spektakl wycieczka szkolna wybuchami śmiechu witała sceny między Wendlą Bergmann (Paulina Chruściel) a nieudolnie wychowującą ją matką (Justyna Sieńczyłło) czy rozważania chłopców w mundurkach o ich erotycznych problemach. Jedna z najważniejszych scen, rada pedagogiczna, która usuwa Melchiora Gabora (Tomasz Błasiak) ze szkoły za nieprzyzwoity ich zdaniem traktat o życiu płciowym, zamienia się w cichą rywalizację między aktorami: kto wymyśli najdziwaczniejszy tik mający scharakteryzować poszczególne postacie. Żal tylko Adama Woronowicza, który chyba nie do końca czuje się na miejscu wśród łamiących ołówki czy oblizujących się nerwowo pozostałych nauczycieli. Strasznie śmieszne? Faktycznie, strasznie.

Frank Wedekind „Przebudzenie wiosny“, reż. Helena Kaut-Howson najbliższy spektakl: 30 10, godz. 19.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane