Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Nowa droga w starym stylu, czyli początek ewolucji teatru Ateneum

Agnieszka Rataj 17-11-2008, ostatnia aktualizacja 18-11-2008 22:44

Polska prapremiera „Odejść” Vaclava Havla w reżyserii Izabelli Cywińskiej jest przedstawieniem bezpiecznym i niewiele zmienia w obrazie teatru Ateneum.

Rieger nie potrafi poradzić sobie z sytuacją, w której się znalazł
autor: Jerzy Dudek
źródło: Fotorzepa
Rieger nie potrafi poradzić sobie z sytuacją, w której się znalazł

Obejmując dyrekcję sceny przy Jaracza, Izabella Cywińska wielokrotnie mówiła o chęci jej zmiany. Deklarowała połączenie atrakcyjnego wykonania z ważnym przesłaniem. Zapowiadała spektakle, o których dałoby się znowu dyskutować, jak za dobrych lat Ateneum. Wydawało się, że „Odejścia” Havla – sztuka częściowo będąca rozrachunkiem z jego życiem politycznym – to dobry wybór na nowy początek. Pasja polemiczna Cywińskiej i świetnie uchwycony przez Havla portret władzy mogły dać pożądany efekt. Nadzieje zawiodły. „Odejścia” to typowo – w stylu Ateneum – odrobione zadanie, które raczej nuży, niż inspiruje do dyskusji.

W urokliwej willi doktor Vilem Rieger, były kanclerz, musi zmierzyć się z utratą władzy i dotychczasowego miejsca zamieszkania. Otoczony przez kobiety swojego życia, dziennikarzy i doradców, przeżywa piekiełko polityczne, podobne w każdym kraju. Pojawia się nowa władza, a jej pierwszym i najważniejszym zadaniem jest zatarcie śladów po dawnej ekipie.

Havel przewrotnie pokazuje tę zmianę. Nadchodzący po Riegerze Vlastuś Klein używa haseł i idei byłego kanclerza do realizacji prywatnych celów. Havel świetnie pokazuje, jak idee zamieniają się w polityczne pustosłowie, które niesie kolejnego przywódcę narodu. A naród, ogłupiony brukowymi pisemkami, wyraża dla niego gremialne poparcie.

Ostry i krytyczny obraz Havla nie ma jednak szans wybrzmieć w pełni na scenie Ateneum. Został zakopany w serii farsowych chwytów aktorskich z kiepskiego teatru. Między Riegerem Piotra Fronczewskiego a Kleinem Krzysztofa Tyńca nie ma wielkich różnic. Rysowani przez obu aktorów nadmiernie grubą kreską są jednakowo ogłupieni przez urząd i prymitywni.
Rieger u Havla sportretowany jest z czechowowskim sentymentem za dawnym, lepszym światem. W wykonaniu Fronczewskiego przypomina bardziej Felicjana Dulskiego, który umie zdobyć się jedynie na kwestię „A dajcie mi wszyscy święty spokój!”. Krzysztof Tyniec gra cynicznego Kleina w konwencji małomiasteczkowego gangstera.

To bardziej mało zabawny kabaret niż ostre rozliczenie z polityczną rzeczywistością.

Mówiąc o zmianach w Ateneum, Izabella Cywińska rzeczywiście zapowiadała bardziej ewolucję niż rewolucyjny przewrót. Jednak nawet powolne zmiany muszą się od czegoś zaczynać. Tego nowego początku w „Odejściach” nie widać.

„Odejścia”, reż. Izabella Cywińska, teatr Ateneum, ul. Jaracza 2, tel. 022 625 73 30, kolejne spektakle: wtorek – czwartek, godz. 19.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane