Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

„Pan Tadeusz” w każdym domu

Janusz Miliszkiewicz 22-11-2018, ostatnia aktualizacja 22-11-2018 13:53

Świąteczne prezenty znajdziemy na rynku antykwarycznym.

źródło: Pragaleria
Plakaty mogą być elegancką dekoracją służbowego  lub prywatnego gabinetu
źródło: Galeria Grafiteria
Plakaty mogą być elegancką dekoracją służbowego lub prywatnego gabinetu
Od 6 tys. zł licytowany będzie pierwodruk  „Pana Tadeusza”
źródło: Lamus Antykwariaty Warszawskie
Od 6 tys. zł licytowany będzie pierwodruk „Pana Tadeusza”

Najwyższy czas, żeby zapolować na gwiazdkowe upominki. W Warszawie w antykwariacie Puenta Czesław Apiecionek proponuje legendarny tomik „Pastorałek" Tytusa Czyżewskiego. Wydane zostały w Paryżu w 1925 roku z 13 oryginalnymi drzeworytami wybitnego malarza Tadeusza Makowskiego.

Najważniejsze, że egzemplarz „Pastorałek" jest nierozcięty! Zatem nikt go nie czytał. Nikt nie oglądał słynnych ilustracji. Jest w tym jakaś magia. Obdarowany książką będzie mógł uroczyście rozciąć karty.

Dziś „Pastorałki" kosztują 2,4 tys. zł. Po rozcięciu będą miały wartość „zaledwie" 1,8 tys. zł. Książkę w limitowanym nakładzie luksusowo wydało Polskie Towarzystwo Przyjaciół książki w Paryżu.

Sentymentalne prezenty

„Puenta" przed świętami Bożego Narodzenia oferuje też zabytkowe książki dla dzieci. Wydano je w latach 50. XX wieku z ilustracjami kultowych autorów, np. Jana Marcina Szancera lub Jerzego Srokowskiego.

Takie książki wnuki kupują babciom i dziadkom na „sentymentalne prezenty". Babcia jako dziecko w latach 50. przeglądała z pasją ulubioną książeczkę, niestety, egzemplarz się nie zachował. Teraz dostanie idealnie taką samą lekturę. Będzie mogła powrócić do szczęśliwych chwil dzieciństwa. Książki mają ceny 30–150 zł.

Z kolei dziadek może podarować wnukowi, obok nowego modelu telefonu, również zabytkową odznakę pułku kawalerii. Rozbudzi w ten sposób we wnuku zainteresowanie historią. Można wyliczyć kilkadziesiąt nazwisk wybitnych kolekcjonerów polskich, którzy zaczęli zbierać pod wpływem prezentu, jaki dostali od rodziny.

Przeprowadziłem mini ankietę pośród antykwariuszy. Okazuje się, że dziadkowie obowiązkowo zabierają do antykwariatów wnuki. Rośnie w ten sposób prawdopodobieństwo, że maluchy „katowane" dziś wizytami w antykwariatach, kiedy dorosną, będą świadomymi klientami rynku antyków i sztuki. Dzięki temu, rynek ten będzie miał klientów. Wzorem jest tu np. słynny kolekcjoner pamiątek narodowych mec. Waldemar Gujski, który odwiedza antykwariaty zawsze z wnukami.

Powodzeniem na rynku prezentów cieszą się oprawne roczniki czasopism lub nawet pojedyncze numery o historycznym znaczeniu. W stołecznym antykwariacie przy ul. Solec oferowano za 12 zł rocznik tygodnika „Stolica" z 1968 roku. Przykuwały uwagę fotografie stolicy oraz informacje o dramatycznych wydarzeniach tamtego roku. Można kupić dla bliskich roczniki „Świerszczyka" lub „Płomyczka", które czytali w dzieciństwie.

Warto odwiedzić Bydgoski Antykwariat Naukowy (www.ban-dreas.pl). Na półkach i na ścianach zgromadzono ok. 20 tysięcy białych kruków. Od ręki za 120 zł możemy kupić np. ulotkę (30 na 20 cm) z 19 marca 1917 r.

Na ulotce widnieje napis: „W dniu imienin Komendanta Józefa Piłsudskiego". Poniżej wdrukowano obszerny tekst pełen miłości dla wodza.

Pozytywny snobizm

A może kupimy komuś w gwiazdkowym prezencie pierwodruk „Pana Tadeusza"? Wiesław Dreas z Bydgoskiego Antykwariatu Naukowego przekonuje, że zrodził się pozytywny snobizm. W zamożnym polskim domu, w widocznym dla gości miejscu, obowiązkowo stoi zabytkowy egzemplarz „Pana Tadeusza". Książka buduje prestiż rodziny.

Podobno zachowało się ok. tysiąc egzemplarzy pierwszej edycji z 1834 roku. To dużo, jak na naszą dramatyczną historię. Ocalały przede wszystkim dzięki temu, że pierwodruk ukazał się w Paryżu. Część egzemplarzy przetrwała w świecie. Za ich przemyt nad Wisłę groziła zsyłka na Syberię. Cena pierwodruku zależy od stanu zachowania. Najwyższą cenę (19 tys. zł) „Pan Tadeusz" osiągnął na aukcji w 2011 roku w Lamusie (www.lamus.pl). 24 listopada na aukcji w Lamusie licytowany będzie pierwodruk z ceną 6 tys. zł.

W stołecznej Galerii Grafiteria (www.grafiteria.pl) znajdziemy bogaty wybór plakatów, które nadają się do dekoracji gabinetu lub pokoju dla dzieci. Są plakaty do kultowych polskich filmów. Plakaty przypominają, że w biednej Polsce Ludowej tylko w 1964 roku powstały m.in. trzy mega produkcje: „Faraon", „Popioły" i „Rękopis znaleziony w Saragossie". Patrząc na takie plakaty, od razu poczujemy się lepiej.

Coraz rzadziej na naszym rynku oferowana jest na co dzień sztuka użytkowa. Poznański Artykwariat (www.artykwariat.pl) ma bogaty wybór dawnej ceramiki i wyrobów ze srebra, są to np. kunsztowne łopatki do nakładania tortu lub sztućce o nieznanym dziś przeznaczeniu. Można było kupić w Artykwariacie efektowne „Naczynie do kawioru", wykonane ze srebrzonego metalu w 1890 roku.

Na przykład 28 listopada Pragaleria (www.pragaleria.pl) zorganizuje szóstą z kolei aukcję designu z czasów PRL. Jest przede wszystkim szkło artystyczne, ceramika, srebrna biżuteria, plakaty. Śmiesznie niskie ceny (100 zł) mają urocze wełniane kilimy, jakie kojarzymy z salonami Cepelii.

Już za 100 zł (jeśli nie będzie licytacji) kupimy dekoracyjny talerz z lat 60. z serii „Bajki". To wyrób Zakładów Porcelany Stołowej w Jaworzynie Śląskiej. Takie talerze ponad pół wieku temu były przedmiotem dziecięcych tęsknot. Ktoś kto nie miał takiego talerza, dziś może go sobie kupić na prezent.

W ofercie aukcyjnej Pragalerii są też meble. Biurko żaluzjowe z lat 50. jest wybitnie eleganckie. To idealny prezent dla eleganckiej damy. Cena wywoławcza wynosi 9 tys. zł. Ciekawostką jest regał z lat 60. W katalogu zaznaczono, że był własnością wybitnego historyka i opozycjonisty prof. Jerzego Jedlickiego (1930–2018).

Regał, co wyjątkowe na naszym rynku, jest w bardzo dobrym stanie. Projekt idealnie odzwierciedla ducha sztuki stosowanej lat 60. Jakiś kolekcjoner zafunduje sobie regał do zbioru przedmiotów artystycznych z epoki PRL. ©℗

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane