Zła religia na dobry początek
17 sierpnia w parku Sowińskiego wystąpi Bad Religion. Będzie to pierwszy występ tej legendarnej grupy w Polsce. Co jednak ważniejsze, kalifornijczycy zagrają jako gwiazda pierwszej edycji nowego, warszawskiego festiwalu. Do miasta wraca moda na mocne rockowe granie.
Bad Religion grają ponad 30 lat, lecz przez połowę tego czasu znani byli jedynie wąskiemu gronu wielbicieli hardcoru i punka. Największą popularność zdobyli w po opuszczeniu kultowej wytwórni Epitaph i związaniu się z mainstreamowym gigantem Atlantic. Pierwszy wydany dla nich album „Stranger Than Fiction“ z 1994 roku rozszedł się w liczbie pół miliona egzemplarzy.
Ironia losu sprawiła, że w tym właśnie momencie sukcesy odnosiły zespoły, dla których Bad Religion było najważniejszym źródłem inspiracji, jak Green Day, The Offspirng czy AFI. Dwie pierwsze już dawno wystąpiły przed polską publicznością, AFI zagra 21 kwietnia w Stodole. Aż trudno uwierzyć, że weteranów z Bad Religion do tej pory nad Wisłą nie oglądaliśmy.
Zdecydowanie rockowo
Zespół Grega Graffina zagra jako gwiazda nowej imprezy w parku Sowińskiego.
– To będzie zdecydowanie rockowy festiwal – zapewnia Łukasz Minta z agencji Go Ahead, która od kilku lat organizuje Jarocin Festiwal. – Potrwa jeden lub dwa dni, w zależności od tego czy uda się potwierdzić występ zespołu, który planujemy na gwiazdę drugiego dnia.
Jeśli nic z tego nie wyjdzie, wystąpią Bad Religion, a przed nimi zagrają dwa inne zespoły zza oceanu i cztery polskie kapele.
Sprawa jest na tyle świeża, że impreza nie ma jeszcze nawet nazwy. – Podamy ją w tym tygodniu. Najpierw musimy się upewnić, czy gdzieś już nie była zarezerwowana – wyjaśnia Minta i dodaje. – W wakacje w Europie na trasach jest wiele zespołów i w środku tygodnia zazwyczaj mają wolne terminy. Chcemy to wykorzystać, bo wtedy o wiele łatwiej jest ściągnąć je do Polski.
Koncerty na próbę
Go Ahead organizuje imprezę na próbę. Kolejne jej edycje będą zależeć od zainteresowania. Dlatego organizatorzy nie przywiązują się zanadto ani do terminu, ani do miejsca. Pewne jest tylko, że w razie sukcesu festiwal na pewno wyniesie się z Woli.
– Park Sowińskiego jest idealnym miejscem na koncert dla trzech, czterech tysięcy ludzi. Jeśli w przyszłości zainteresowanie będzie większe, rozważymy inne lokalizacje – przyznaje Minta.
Pozostaje pytanie, czy podczas tegorocznego, obfitującego w wydarzenia muzyczne lata jest jeszcze miejsce na kolejny festiwal? Przecież fani mają do wyboru wyjazdy na Open’er Festival do Gdyni, do Kostrzyna na Przystanek Woodstock, Off Festival przeniósł się z Mysłowic do Katowic, jest Jarocin, nową formułę ma impreza w Węgorzewie.
– Imprez jest dużo, ale nie znaczy to, że nie może być ich więcej. Poza tym nie wszystkie są jednakowo atrakcyjne i myślę, że możemy spokojnie z nimi rywalizować – ocenia Minta. – Oczywiście nie zamierzamy w pierwszym roku walczyć z festiwalami typu Woodstock czy Open’er ani pod względem artystów, ani liczby widzów. Ale jest miejsce na nowy festiwal i postaramy się to udowodnić.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.