Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Krzesła z kierownicą, czyli jak taksówka nie dojechała na Białoruś

Agnieszka Rataj 30-03-2010, ostatnia aktualizacja 06-04-2010 17:56

ST Koło zapewne będzie to wspominać do końca życia. Scenografia do spektaklu „Taksówka”, który chcieli pokazać na przeglądzie w Mohylewie, została zatrzymana na granicy białoruskiej.

„Taksówka” nawet bez scenografii podobała się w Mohylewie
źródło: materiały prasowe
„Taksówka” nawet bez scenografii podobała się w Mohylewie

Międzynarodowe Młodzieżowe Forum Teatralne M.@rt.Kontakt w Mohylewie na Białorusi organizowane jest od pięciu lat. Swoje spektakle prezentują na nim artyści z krajów byłego bloku wschodniego. Co roku zaproszony jest również zespół polski.

W tym roku warszawskie Studio Teatralne Koło dostało zaproszenie ze spektaklem „Taksówka”. Zespół pojechał pociągiem, scenografia, która w przypadku tego przedstawienia jest bardzo istotna, została wysłana samochodem. I tu zaczął się dramat.

– Byliśmy już na miejscu, kiedy wieczorem dostałem informację od kierowcy samochodu, że stoi na przejściu w Bobrownikach, a celnicy białoruscy mają zastrzeżenia do naszych dokumentów przewozowych, tzw. „karnetu ATA” – opowiada Bartosz Mazur, który w spektaklu gra didżeja i zajmował się również stroną techniczną całej wyprawy. – Zaczęli żądać dodatkowych dokumentów. Jak później dowiedzieliśmy się w Krajowej Izbie Gospodarczej, nie mieli do tego prawa, a nasz karnet był prawidłowo wypełniony.

W odpowiednim czasie udało się zgromadzić wszystkie wymagane przez celników dokumenty. Samochód jeszcze miał szanse dojechać do Mohylewa. Ale wtedy celnicy zaczęli grać na czas, zbywając kolejne telefony. Aż było za późno.

– Mimo braku scenografii zdecydowaliśmy się zagrać na krzesełkach z kierownicą, która miała choć minimalnie zbudować sytuację – mówi dalej Mazur. – O tyle mieliśmy szczęście, że zabraliśmy muzykę ze spektaklu i projekcje wideo ze sobą. Przed naszym występem Igor Gorzkowski opowiedział publiczności o zatrzymaniu scenografii na granicy i o naszej woli spotkania się z widownią tego wieczoru.

„Taksówka” została mimo wszystko świetnie przyjęta przez białoruską publiczność i licznych widzów tamtejszej Polonii. – Po spektaklu wiele osób dziękowało nam za decyzję o zagraniu w tak trudnych warunkach – wspomina Mazur. Ale chyba i on, i inni aktorzy Koła następnym razem mocno się zastanowią przed wyjazdem na Białoruś.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane