Adrian Tomine, „Niedoskonałości” ****
Obyczajowa opowieść graficzna „Niedoskonałości” nie jest tylko okazją do kolejnego spotkania z inną Ameryką- tą budowaną przez mniejszości seksualne oraz kulturowe. To też pretekst by zapoznać się z kolejnym, młodym, ale ważnym rysownikiem, Adrianem Tomine.
Obyczajowa opowieść graficzna „Niedoskonałości” nie jest tylko okazją do kolejnego spotkania z inną Ameryką- tą budowaną przez mniejszości seksualne oraz kulturowe. To też pretekst by zapoznać się z kolejnym, młodym, ale ważnym rysownikiem, Adrianem Tomine.
Album równie dobrze mógłby nosić tytuł „przejrzeć Bena Tanakę”. Tak bowiem nazywa się główny bohater komiksu , na im skupia się głównie nasza uwaga, i to przez pryzmat jego losów patrzymy na świat, a w zasadzie innych ludzi i tego, co ich łączy.
Ben nie jest idealny, bardzo daleko mu do tego. Gdy go poznajemy wychodzi właśnie z kina po pokazie najlepszego filmu na lokalnym przeglądzie obrazów amerykańsko-azjatyckich zorganizowanym przez jego własną dziewczynę. I choć tłum jest rozentuzjazmowany, on uważa, że stracił tylko swój cenny czas. Niby deklaruje „Nie krytykuję Ciebie, krytykuję gówniany film”, tymczasem kolejnymi słowami przeczy samemu sobie.
Szczerość i bezkompromisowość? Niekoniecznie. Tanaka jest trzydziestoletnim snobem i mizoginem, hipokrytą pełnym kompleksów. Arogancja zaś pozwala mu uniknąć wejścia w prawdziwe związki, odsłaniania swych słabych punktów, dyskusji nad nimi, wyciągania wniosków.
Spotkanie z takim antybohaterem nie wszystkich może pociągać, niemniej mieszanka wybuchowa cech negatywnych sprawia, że „Niedoskonałości” są intrygujące. Każda kolejna strona pozwala nam zaobserwować, jak obsesje tożsamości, pochodzenia, seksualności przekładają się na kontakty z innymi.
Najciekawiej jest zaś, gdy dochodzi do konfrontacji mitów z rzeczywistością. Na przykład gdy niezdrowo wręcz zapatrzony w białe dziewczęta, ale ukrywający to nawet przed samym sobą Ben zatrudnia nową pracowniczkę. Albo gdy bohaterowie, mieszkańcy małego miasteczka uniwersyteckiego żyjący wyobrażeniem intelektualno-artystycznego klimatu Nowego Jorku, wreszcie trafiają do Wielkiego Jabłka...
Obserwowanie drobnych niuansów okazji przyjemne. Niestety Tominemu nie udało się uniknąć kilku niezgrabności. O pewnych sprawach mówi zbyt często i zbyt dosadnie, jakby nie wierzył w możliwości intelektualne czytelników, a przecież niektóre rzeczy, jak choćby wspomniane erotyczne zainteresowania Tanaki, wystarczyłoby zaznaczyć raz.
Całość, ze swoją galerią postaci (kapitalna, niewyżyta seksualnie, koreańska lesbijka jako jedyna przyjaciółka Bena to hit) jest jednak frapująca. Warstwa graficzna zaś prosta, czysta i kontrastowa. Czerń i biel plus starannie zapełnione, ale nie przeładowane szczegółami kadry pozwalają patrzeć na rozwijająca się historię i dostrzegać to, co w niej najważniejsze. Nie ma tu ani jednej zbędnej ilustracji, nie ma dających wytchnienie panoram. To ludzie są tutaj ważni - to, co robią i jak reagują. A to ma to konkretne odbicie w obrazach. Brak przestrzeni to tez brak dystansu, który cechuje i samego Bena Tanakę. Warto więc sięgnąć po „Niedoskonałości”, by sprawdzić, czy może samemu nie jest się zamkniętym w równie ciasnym, choć własnym świecie fantazji, fobii i złudnych relacji.
„Niedoskonałości”
Adrian Tomine
Wyd. kultura Gniewu
Ocena 4/6
Cena: 35,90 zł
Premiera: czerwiec 2010
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.