Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

UNKLE „Where Did The Night Fall" ***

Dominika Węcławek 03-06-2010, ostatnia aktualizacja 03-06-2010 21:27

Gdzie zapadła noc - pyta James Lavelle w tytule nowego wydawnictwa dowodzonej przez siebie formacji UNKLE. A słuchacz zamiast wykrzyczeć odpowiedź, zastanawia się czy przez przypadek dobry wujek sam gdzieś nie przepadł.

„Where Did The Night Fall” UNKLE Wyd. Mystic Premiera: Maj 2010, cena: 56,99 zł
źródło: materiały prasowe
„Where Did The Night Fall” UNKLE Wyd. Mystic Premiera: Maj 2010, cena: 56,99 zł

Masywna ściana brudnego dźwięku, galopujący rytm, melodia powtarzana jak indyjskie medytacje i wokalistka zespołu Sleepy Sun Rachel Williams wyśpiewująca frazy z manierą wokalną Bjork – takim zestawieniem wita nas po trzyletniej przerwie UNKLE. Im dalej zaś w las tym dziwniej. Stłumione i mocno zniekształcone brzmienia ciężkich basów i gitar zagryzające się z kwaśno zgrzytającą elektroniką towarzyszą nam już potem na całym krążku. Całość ma hipnotyczno- narkotyczny klimat. Bardziej jednak niż na aluzjach do muzyki wschodu, zbudowany jest on na solidnych hipisowskich podstawach. Lata sześćdziesiąte wybrzmiewają w gitarowych riffach wyłaniających się raz po raz z tej całej nawałnicy dźwięków, ale i w wokalach. I tak Lavelle zaprasza słuchacza do szmańskiego tańca wokół ogniska przy brzmieniach „Natural Selection”, piosenki nagranej wspólnie z The Black Angels, teksańskiej grupy wpisującej się w nurt ożywiania psychodelicznego rocka. Tylko po to ,by za chwilę w kompozycji „Joy factory” wyrzucić go na industrialnych przedmieściach takiego Detroit czy… Bristolu, gdzie maszynowe, industrialne brzmienia elektroniki kontrastują z melancholijnym wokalem Carli Azar z Autolux.

Są momenty wyróżniające się na tle pozostałych. „Falling Stars” zwraca uwagę aranżacją, mnogością brzmień i przejść. Jest tu i coś z folkrockowej ballady i mrocznego triphopu, a Gavin Clark udowadnia, że nie bez powodu znów został wciągnięty do współpracy nad płytą przez Jamesa Lavelle. Z kolei „The Runaway” jest frapujące dzięki nieco bardziej ascetycznej kompozycji odartej z tego całego sonicznego hałasu.

Z kolei nerwowa dynamika i histeryczny klimat takich numerów jak „Caged Bird” czy „Ablivion” przywołują na myśl chory kabaret w domu wariatów. I niby wszystko to powinno sprawić, że nad nowym albumem UNKLE rozpływałabym się w pochwałach, a jednak zabrakło tu już nie tylko też fascynującej świeżości brzmień debiutanckiego „Psyence Fiction”, ale i wizjonerstwa czy drapieżności ostatniego (nie licząc filmowego „End Titles”) albumu „War Stories”. Pierwsze przesłuchanie pozostawia obojętnym, kolejne nie polaryzują uczuć. Stąd „Where did the Wight fall” to dla mnie bardziej solidny produkt, niż ponadczasowy wywoływacz ciarek na plecach. I trudno mi przejść nad tym do porządku dziennego.

„Where Did The Night Fall” UNKLE Wyd. Mystic Premiera: Maj 2010, cena: 56,99 zł

zyciewarszawy.pl

Najczęściej czytane