Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Dla Legii warto się poświęcić

Maciej Białek 21-01-2009, ostatnia aktualizacja 22-01-2009 22:20

Pomocnik Śląska od 1 lipca będzie zawodnikiem Legii. Wcześniej wrocławski klub go nie puści, ale u siebie... też go nie chce. Za karę.

Za niespełna pół roku trafi pan do jednego z najlepszych polskich klubów, ale na razie przechodzi pan małe piekło. Trener Śląska Ryszard Tarasiewicz zapowiedział, że nie wystawi pana w swojej drużynie w rundzie wiosennej (zawodnik ma kontrakt ze Śląskiem do 30 czerwca). Nie chce również wypożyczyć pana do innej drużyny ekstraklasy. Spodziewał się pan takiego scenariusza?

Krzysztof Ostrowski: Tak, ale nie robię z tego tragedii. Cały czas myślę pozytywnie. Nie wierzę, że spędzę wiosnę z dala od boiska. Jest kilka ciekawych opcji, każdą z nich spokojnie rozważam. Mam nadzieję, że do końca tygodnia wszystko się wyjaśni.

Na razie w Legii raczej pan nie zagra, bo warszawiacy nie są w stanie wyłożyć żądanych przez Śląsk 100 tys. euro, poza tym do końca sezonu mają na pana pozycję Piotra Rockiego. Zostają więc treningi i gra w Młodej Ekstraklasie w Śląsku albo wypożyczenie do klubu I ligi.

Śląsk odpada. Skoro nie mogę występować w pierwszej drużynie, to inne rozwiązania nie mają sensu. Nie chcę grać w Młodej Ekstraklasie. I liga? Bardzo poważnie biorę pod uwagę taką opcję. Kluby pierwszoligowe jeszcze nie wyjechały na zgrupowania, więc szybko mógłbym nadrobić braki. W ekstraklasie byłoby mi na razie trudno. Wiele drużyn już dawno rozpoczęło przygotowania, poza tym ta klasa startuje za niewiele ponad miesiąc. Owszem, mam na kartce plan treningowy, ale to oczywiście za mało. Zostałbym dwa kroki w tyle.

Jesienią był pan odkryciem ekstraklasy, więc chętnych na pana usługi w I lidze, nawet przez cztery miesiące, nie powinno zabraknąć. Kto z tej ligi najbardziej by pana interesował?

Na razie nie zdradzę szczegółów. Chcę iść tam, gdzie będę mógł regularnie grać i podtrzymać formę. Jak najszybciej. Dla mnie liczy się każdy dzień, zwłaszcza że straciłem już dużo czasu.

Ma pan kontakt z trenerem i działaczami Legii?

Na razie nie.

Długo zastanawiał się pan nad ofertą z Łazienkowskiej?

Bardzo krótko. Wprawdzie miałem jeszcze dwie inne propozycje, ale dla mnie liczyła się Legia. To ogromna szansa. Nie jestem już młodzieniaszkiem, w tym roku skończę 27 lat. Taka okazja mogła się nie powtórzyć. Gdybym nie doszedł do porozumienia z warszawiakami, zostałbym teraz w Śląsku.

Ma pan żal do trenera Tarasiewicza, że tak kategorycznie postawił sprawę?

Nie, nawet go rozumiem. On kieruje się swoim interesem, a ja swoim. Cały czas mamy dobry kontakt. To nie jest typ mściwego szkoleniowca, który chce zaszkodzić piłkarzowi.

Pamięta pan Krzysztofa Szewczyka? Podobnie jak pan przychodził do Legii ze Śląska, był w takim wieku jak pan, ale w Warszawie sobie nie poradził.

Rozmawiałem ostatnio z Krzyśkiem na ten temat. W jego przypadku duże znaczenie miała kontuzja, z którą borykał się w Warszawie.

Mimo świetnej rundy jesiennej Leo Beenhakker pominął pana przy powołaniach na mecz z Serbią, a teraz z Litwą. Duży zawód?

Nie. Pominięcie przez selekcjonera to jeszcze większy bodziec do pracy, jaką mam zamiar wykonać w Legii. Poza tym w tej chwili chyba nie jestem w takiej formie, żeby pomóc reprezentacji.

Twardo stąpa pan po ziemi...

Piłkarze, którzy bujają w obłokach, często boleśnie zderzają się z rzeczywistością.

Pół roku niewoli, czyli znany temat

Zgodnie z prawem Bosmana, piłkarz ma prawo podpisać umowę z nowym klubem pół roku przed wygaśnięciem kontraktu z dotychczasowym pracodawcą. Akurat tej zimy polscy zawodnicy korzystają z tego zapisu wyjątkowo chętnie, co prowadzi do różnych konfliktów. Najgłośniejszym, obok przypadku Ostrowskiego, był transfer Łukasza Garguły. Pomocnik reprezentacji Polski 1 lipca zostanie graczem Wisły Kraków, jednak do tego czasu musi wypełnić swoje obowiązki w Bełchatowie (Wisła starała się sprowadzić go już teraz, ale GKS zażądał 300 tys. euro).

Podobnie wygląda sytuacja z powołanym do kadry Leo Beenhakkera Łukaszem Trałką, który latem ma przejść do Polonii. W odwrotnym kierunku powędruje Krzysztof Bąk. Działacze „Czarnych koszul” robią co mogą, aby sprowadzić Trałkę już w zimowym okienku transferowym. Lechia żąda ok. 300 tys. zł.

Witold Makowski, wiceprezes Znicza Pruszków

Ewentualne wypożyczenie na kilka miesięcy Krzysztofa Ostrowskiego? Jestem nieco zaskoczony taką możliwością, ale wszystko zależy od warunków finansowych i opinii trenera Dariusza Kubickiego. Zawsze będziemy zainteresowani piłkarzami, którzy mogliby nam pomóc. A Ostrowski to przecież nietuzinkowy zawodnik. Zdajemy sobie sprawę, że musi grać, bo siedząc na ławce przez całą rundę wiosenną, może dużo stracić. Fakt, że po zakończeniu sezonu opuściłby Znicz, zupełnie nam nie przeszkadza. Przecież na tym opiera się polityka naszego klubu. My wręcz szukamy takich wzmocnień, ponieważ za pół roku przyjdzie inny piłkarz i go zastąpi. Nie jesteśmy potentatem ligowym, który może zagwarantować wysokie kontrakty.

—not. mach

Jerzy Szczęsny, prezes Dolcanu Ząbki

Nie wiedziałem o takiej możliwości, ale jak najszybciej porozmawiam na ten temat z dyrektorem sportowym Legii Mirosławem Trzeciakiem. Oczywiście wszystko zależy od warunków finansowych i chęci gry w Dolcanie samego zawodnika. Obawiam się, że władze Śląska mogą teraz zażądać zaporowej ceny za wypożyczenie tego pomocnika. W takich przypadkach zawsze jest też ryzyko, że piłkarz przyjdzie do nas tylko na „przetrzymanie” rundy wiosennej. Rozgrywki pierwszej ligi są obecnie również bardzo wymagające. A piłkarz może grać asekuracyjnie, aby unikać kontuzji. Jeśli jednak doszłoby do tego wypożyczenia, pozwolilibyśmy Ostrowskiemu trenować kilka razy w tygodniu z Legią.

—not. mach

Życie Warszawy

Najczęściej czytane