Futbol jako nauka, religia i spisek
Nowe wydanie „Mojej historii futbolu" Stefana Szczepłka już w księgarniach. Pierwszy tom poświęcony jest piłce światowej.
Poprzednią „Historię" autor zakończył na 2007 roku. W indeksie osób przy nazwisku Ronaldo Cristiano były ledwie dwa skromne odniesienia; Messi Lionel miał tylko jedno, ale prorocze, z MŚ w Niemczech: „(...) trener Jose Pekerman nie zaufał młodzieży. Zamiast w drugiej połowie wprowadzić na boisko nowego geniusza, 19-letniego Messiego (... )". Czas był najwyższy dodać kolejne opowieści.
I oto mamy nowy tom, w którym futbol znów jest osią dziejów, bywa namiętnością, polityką, spiskiem, nauką, religią, statystyką, dziełem sztuki lub szarlatanerią. Po prostu całym życiem. Dla kibiców – pozycja obowiązkowa.
Nie chodzi tylko o to, że to książka rzetelna, bogata w fakty i ilustracje. W Szczepłkowych kronikach odnaleźć można właściwie każdą historię futbolu, małą i dużą. Dotykamy piłkarskich spraw zasadniczych, bo autor bywał tam, gdzie toczyły się wielkie futbolowe wojny, rozmawiał z tymi, którym z racji świetnego odbijania piłki nogą i głową stawiano pomniki.
Patrząc na futbol jego oczami, widzimy też z bliska ważne drobiazgi: bilety, programy, koszulki, proporczyki, piłki i niezwykłe zdjęcia, wydobyte z wehikułu czasu. Poznajemy ukryte konteksty, nieopowiedziane tajemnice, czasem niemal czujemy zapach korytarza, którym piłkarze wychodzą na boisko.
Oczywiście jest to historia futbolu według Szczepłka, ale jakość pióra autora powoduje, że niepostrzeżenie staje się ona historią każdego, kto czyta. Dostajemy do tej opowieści doskonałego przewodnika i dajemy się uwieść jego narracji. Kiedyś z okazji spotkania redakcyjnego Stefan zdołał przebrać w swoją sławną kolekcję koszulek cały dział sportowy „Rz" z przyległościami i tak wystrojeni spędziliśmy piękny wieczór – jako Kukiełka, Zidane, Farinos, Claudio, Waddle i inni. O każdej koszulce była opowieść z puentą. Sam miał na plecach nazwisko Jan Krzysztof Bielecki pisane cyrylicą.
Czemu Stefan Szczepłek to wszystko potrafi – łatwo się domyślić. Kocha futbol od lat, całe szczęście, że z odrobiną dystansu. Tyle wystarczy, by w czasie lektury lub biesiady z radością dzielić z nim to uczucie.
Książka ukazała się pod patronatem „Rzeczpospolitej" i TVP Sport.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.