Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Wojna na górze

Piotr Żelazny 03-10-2016, ostatnia aktualizacja 03-10-2016 10:46

W Legii rozłam – właściciele mistrza Polski piorą brudy w mediach.

autor: Piotr Nowak
źródło: Fotorzepa

Debiut Jacka Magiery w roli trenera w ekstraklasie wypadł więcej niż okazale. Legia rozbiła wicelidera ligi Lechię Gdańsk aż 3:0, dominując nad gośćmi w każdym aspekcie. Legioniści wyglądali jakby ktoś zdjął z nich brzemię ciążące na nich od tygodni. Nagle się okazało, że potrafią grać kreatywnie z przodu i walecznie oraz z poświęceniem w obronie. Dwa gole strzelił Guilherme, trzeciego dołożył Nemanja Nikolić, ale prawdziwymi bohaterami byli Vadis Odjidja-Ofoe oraz Miroslav Radović.

Najlepszy w tym sezonie występ Legii tylko na krótką chwilę przykrył to, co wydarzyło się w klubie w ciągu kilkunastu godzin poprzedzających spotkanie. A w Warszawie doszło do trzęsienia ziemi.

Najpierw w sobotę „Przegląd Sportowy" z okładki poinformował o rozpadzie w zarządzie klubu i różnicach zdań między współwłaścicielami. W tekście wypowiedzieli się wszyscy trzej, a lektura nie pozostawiała wątpliwości, że ten układ już się wyczerpał. Następnie Bogusław Leśnodorski w programie „Stan futbolu" w telewizji Eleven przyznał, że konflikt między właścicielami istnieje i chociaż się zarzekał, że nie chce sprawy załatwiać za pośrednictwem mediów, wytoczył grube działa, mówiąc na przykład: – Darek Mioduski nie dołożył z własnej kieszeni ani złotówki do funkcjonowania klubu.

W końcu wieczorem Mioduski – który już wcześniej na łamach „Rzeczpospolitej" i „Gazety Wyborczej" wysyłał delikatne sygnały, że odpowiedzialny m.in. za relację z kibicami Leśndoroski (nie wymieniając go jednak nigdy z nazwiska) popełnił wiele błędów i musi się nad nimi zastanowić – przyznał przed kamerami Canal+, że w czwartek próbował odwołać zarząd. Zasiadają w nim prezes Leśnodorski oraz Jakub Szumielewicz.

Odwołać zarząd klubu może tylko zarząd właściciela klubu – Legia Holding. Zasiadają w nim właściciel 60 procent akcji Mioduski oraz Leśnodorski z Maciejem Wandzelem, którzy mają po 20 procent. Jako że umowa konstruowana była w czasach pokoju i zgody między właścicielami, każdy z nich dysponuje jednym głosem. Tym samym oczywiście wniosek Mioduskiego o odwołanie zarządu nie przeszedł.

O co w tej wojnie chodzi? Z jednej strony o idee, ale z drugiej oczywiście musi też chodzić o pieniądze, czego sygnałem była chociażby wypowiedź prezesa w Eleven. Mioduski ma dość zbytniej zażyłości między Leśnodorskim a wierchuszką kibicowską. Kroplą, która przelała kielich, były oczywiście wyczyny chuliganów w trakcie meczu z Borussią Dortmund w Lidze Mistrzów. Kibice mający parasol ochronny poczuli się na tyle bezkarnie, że postanowili w trakcie spotkania urządzić sobie wycieczkę do sektora gości. Rezultat tej eskapady znają wszyscy – stadion został zamknięty na najbardziej prestiżowy mecz w ostatnich dekadach: spotkanie z Realem Madryt. I chociaż Legia będzie się od tej decyzji UEFA odwoływać, to na tę chwilę fakty są bezlitosne – straty finansowe spowodowane zamknięciem stadionu są olbrzymie, ale przynajmniej policzalne. Strat wizerunkowych oszacować się nie da.

Mioduski wie, że przy tej zażyłości Leśnodorskiego i kibiców nie da się już zmienić zasad gry. Tylko nowy człowiek u steru, który wprowadziłby nowe porządki, mógłby spowodować przerwanie tego zaklętego kręgu. Ale Leśnodorski wcale nie ma zamiaru iść na ustępstwa, a wojna na górze dopiero się zaczęła i zaczyna nabierać rozmachu.

W Warszawie nastroje więc minorowe, natomiast karnawał trwa w Niecieczy. Bruk-Bet Termalica wygrała we Wrocławiu ze Śląskiem i przynajmniej do niedzielnego wieczora została liderem ligi. Gościom wydatnie pomógł bramkarz Śląska Mariusz Pawełek, który popełnił koszmarny błąd przy trafieniu Kornela Osyry. Bramkarz został po tej interwencji w ohydny sposób zwyzywany przez kibiców drużyny, której barw broni.

Cracovia wysoko pokonała Koronę – aż 6:0 – i między innymi dzięki temu wynikowi była to najbardziej obfitująca w gole kolejka ekstraklasy w tym sezonie.

11. KOLEJKA EKSTRAKLASY

Ruch Chorzów – Zagłębie Lubin 1:2 (1:1)

Bramki: dla Ruchu – J. Niezgoda (8); dla Zagłębia – Ł. Janoszka (3), K. Janus (63 – k.)

Żółte kartki: P. Ćwielong (Ruch) – L. Guldan, Ł. Janoszka (Zagłębie)

Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów: 5 781

 

Górnik Łęczna – Lech Poznań 1:2 (1:0)

Bramki: dla Górnika – P. Grzelczak (13); dla Lecha – M. Gajos (71), M. Makuszewski (90)

Żółte kartki: A. Dźwigała, S. Jurisa (Górnik) – T. Kędziora, M. Makuszewski (Lech)

Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom). Widzów: 7 078

 

Arka Gdynia – Piast Gliwice 1:2 (0:1)

Bramki: dla Arki – M. Vinicius (53 – k.); dla Piasta – G. Badia (18), Hebert (88)

Żółte kartki: M. Vinicius (Arka) – A. Sedlar, Hebert, M. Pietrowski (Piast)

Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów: 7 658

 

Wisła Płock – Wisła Kraków 2:3 (0:2)

Bramki: dla Wisły P. – D. Furman (49 – k), G. Merebaszwili (69); dla Wisły K. – M. Zachara (12), R. Guzmics (34), P. Małecki (90)

Żółte kartki: A. Reca (Wisła P.) – B. Jović, R. Guzmics, A. Mójta (Wisła K.)

Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 7 558

 

Legia Warszawa – Lechia Gdańsk 3:0 (0:0)

Bramki: Guilherme (49, 58), N. Nikolić (70)

Żółte kartki: A. Hlousek, M. Radović, N. Nikolić (Legia) – M. Maloca, S. Peszko (Lechia). Czerwona kartka: M. Radović z Legii (89 – druga żółta)

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 18 929

 

Cracovia – Korona Kielce 6:0 (3:0)

Bramki: M. Szczepaniak (13), K. Piątek (23, 64), M. Budziński (34), M. Covilo (47), M. Wdowiak (87)

Żółte kartki: P. Polczak (Cracovia) – D. Wierchowcow, V. Marković (Korona)

Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów: 8 867

 

Śląsk Wrocław – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1:2 (1:1)

Bramki: dla Śląska – P. Fryc (23 – sam.); dla Bruk-Betu – W. Kędziora (40 – k.), K. Osyra (63)

Żółte kartki: F. Goncalves (Śląsk) – K. Osyra, Guilherme, D. Pleva (Bruk-Bet)

Sędziował: Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Widzów: 7 907

 

Mecz Jagiellonia Białystok – Pogoń Szczecin zakończył się po zamknięciu gazety

Rzeczpospolita

Najczęściej czytane