Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Milinkiewicz nie będzie kandydował na prezydenta

mz 17-09-2010, ostatnia aktualizacja 17-09-2010 12:12

Opozycjonista Alaksandr Milinkiewicz ogłosił w piątek, że nie będzie kandydował w wyborach prezydenckich na Białorusi 19 grudnia. Jak poinformował opozycyjny portal Karta'97, jako główny powód tej decyzji opozycjonista wskazał brak zmian w ordynacji wyborczej.

Milinkiewicz oświadczył, że wobec braku zmian w ustawodawstwie wyborczym, postulowanych przez kierowany przez niego ruch społeczny "O Wolność", "nie ma wyborów, a jest tylko kampania wyborcza".

- Zwracaliśmy się do OBWE, Rady Europy i Parlamentu Europejskiego, aby przyczyniły się do tego, by przedstawiciele niezależnych kandydatów na prezydenta liczyli głosy razem z członkami komisji wyborczych. Prowadziliśmy też korespondencję z parlamentem w Mińsku - wskazał Milinkiewicz, cytowany przez portal "Biełorusskije Nowosti".

- Jednak po ogłoszeniu daty wyborów szefowa Centralnej Komisji Wyborczej Lidzja Jarmoszyna powiedziała, że nie będzie żadnych zmian. Jest to główna przyczyna, dla której nie będę startował w wyborach - oświadczył.

Jak przekazuje Karta'97, opozycjonista dodał: "Nie chcę uczestniczyć w spektaklu, który ma tylko jednego reżysera i scenarzystę; nie chcę być statystą".

Wskazał również, że na jego decyzję wpłynął też brak jedności wewnątrz opozycji, która "wiele straciła na skutek wewnętrznych sporów".

Zdaniem Milinkiewicza w grudniowych wyborach zwycięży urzędujący prezydent Alaksandr Łukaszenka, jednak - jak oznajmił - "będzie to władza bez legitymizacji".

Opozycjonista ocenił, że nadchodzące wybory różnią się od poprzednich sprzed czterech lat. - W 2006 roku władza była silniejsza, nie było konfliktu z Federacją Rosyjską. Teraz Łukaszenka jest słaby, jak nigdy. Gospodarka znajduje się na krawędzi katastrofy, toczy się wojna informacyjna - wskazał.

Podkreślił, że nie wzywa do bojkotu wyborów. Będzie w nich uczestniczył jako koordynator akcji obywatelskiej "Białoruski wybór", której stworzenie uzgodnili w piątek działacze czterech ugrupowań opozycji. Według portalu "Biełorusskije Nowosti" oprócz Ruchu "O Wolność" mają w niej uczestniczyć: partia Białoruski Front Narodowy, partia "Zieloni" i sojusz "O Modernizację".

- Będę popierał tych ludzi, którzy stoją na stanowisku białoruskim i proeuropejskim - oświadczył Milinkiewicz, cytowany przez portal "Biełorusskij Partizan". Rosyjska agencja ITAR-TASS dodaje, że zapowiedział swój udział "w pikietach i spotkaniach z ludźmi" oraz aktywne uczestnictwo w procesie wyborczym.

Milinkiewicz był kandydatem białoruskiej opozycji w poprzednich wyborach prezydenckich w 2006 roku. Według oficjalnych danych uzyskał wówczas około 6 procent głosów.

Do tej pory zamiar startu w wyborach 19 grudnia zapowiedziało łącznie 11 polityków - podaje w piątek Radio Swaboda.

PAP

Najczęściej czytane