Tragedia na autostradzie
13 osób zginęło w niedzielę w pobliżu Berlina. Polski autokar uderzył w betonowy filar.
Aż 13 zabitych, 29 rannych, w tym 16 ciężko – to obecny bilans wypadku polskiego autokaru w Niemczech. Katastrofa zdarzyła się w niedzielę na południe od Berlina. Ok. godz. 10.35 pod dwupoziomowym skrzyżowaniem autostrad autobus wiozący pracowników Nadleśnictwa Złocieniec uderzył lewą burtą w podporę wiaduktu pod autostradą Berlin – Drezno. Wcześniej zderzył się z osobowym mercedesem, który zjeżdżał ślimakiem z wiaduktu, by włączyć się do ruchu.
– Nie jesteśmy jeszcze w stanie ocenić, z czyjej winy doszło do wypadku – powiedział „Rzeczpospolitej” wczoraj po południu Jens Kwitschke, rzecznik brandenburskiej policji.
Polacy wracali z wycieczki do Hiszpanii. Jak wynika z informacji brandenburskiej policji, w autokarze znajdowało się 49 osób (47 turystów i dwóch kierowców).
Kto zawinił?
– Z naszych informacji wynika, że kierująca mercedesem kobieta nie ustąpiła pierwszeństwa przejazdu polskiemu autokarowi – poinformowała nas Kinga Wustinger z polskiej ambasady w Berlinie.
– Mercedes wpadł w poślizg i uderzył w prawy bok autokaru, który wypadł z toru jazdy i uderzył w filar wiaduktu – powiedział w TVN24 Tomasz Sochacki, właściciel firmy Pol-Bus, której autokar uległ wypadkowi. Takie informacje przekazał mu pilot wycieczki.
Po kolizji z filarem autobus zatrzymał się w rowie. Nie wywrócił się ani nie wybuchł pożar. Jednak przybyli na miejsce ratownicy nie byli już w stanie pomóc wielu pasażerom. Na miejscu oraz w drodze do pobliskich szpitali w miejscowościach Wichrow i Königs Wusterhausen zmarło 13 osób. Wielu rannych przetransportowano też do szpitali berlińskich.
Przyczyną śmiertelnych urazów było gwałtowne uderzenie w burtę autobusu. – Z rozbitych okien autokaru zwisały ciała ofiar, wiele leżało na asfalcie – mówił reporter „Berliner Kurier”, któremu udało się dostać na miejsce katastrofy niedługo po wypadku.
Wśród rannych jest dwoje dzieci. Obrażenia odniosło też trzech pasażerów mercedesa. Jego kierowca, 37-letnia kobieta, jest w stanie ciężkim.
Ranny został też kierowca autobusu. Na miejsce wypadku przybyło kilkanaście jednostek ratowniczych z Berlina i Brandenburgii oraz helikoptery ratownicze. W akcji uczestniczyło w sumie 300 osób.
Berlińskie radio informowało, że autostrada będzie zamknięta do wieczora. Korki sięgały kilkunastu kilometrów. – Nie pamiętam, by w Brandenburgii wydarzył się tak ciężki wypadek – powiedział rzecznik brandenburskiej policji Peter Salender.
Do bliskich jadą rodziny
Dla lżej rannych organizowany jest transport lotniczy do Polski – poinformowało MSZ. Do wylotu przygotowany był wojskowy samolot transportowy CASA. Jak poinformował rzecznik MSZ Marcin Bosacki, w niedzielę do Berlina pojadą w dwóch autokarach rodziny ofiar.
Do Berlina udał się też premier Donald Tusk z minister zdrowia Ewą Kopacz. Szef rządu miał się spotkać z premierem Brandenburgii Matthiasem Platzeckiem i odwiedzić lżej rannych.
Niemiecka policja bada wszelkie okoliczności tragicznego zdarzenia, w tym stan techniczny obu pojazdów. – Za wcześnie na jakiekolwiek oceny – twierdził Jens Kwitschke. Śledztwo już trwa.
Z kolei szczecińscy policjanci zabezpieczyli wczoraj całą dokumentację znajdującą się w firmie, która zorganizowała wyjazd. Są wśród niej m.in. dokumenty dotyczące kierowców (np. badania). Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, na miejsce tragedii pojechało także troje funkcjonariuszy, by pomagać w czynnościach niemieckim kolegom.
Równolegle własne śledztwo rozpoczęła polska prokuratura. – Wszczęliśmy śledztwo w tej sprawie – mówi rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Małgorzata Wojciechowicz.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.