Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Z Pragą na lewy brzeg Wisły

Jolanta Gajda-Zadworna 30-06-2011, ostatnia aktualizacja 01-07-2011 12:41

W innych okolicznościach to mógłby być awans. Ale przenosiny sceny – w nazwie tak mocno skojarzonej z jedną dzielnicą – do Śródmieścia mogą budzić wątpliwości. Czy po takich zmianach teatr Praga będzie jeszcze praski?

*„Hermeneia” Tomasza Bazana to ostatnia majowa premiera teatru Praga w starej lokalizacji
autor: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa
*„Hermeneia” Tomasza Bazana to ostatnia majowa premiera teatru Praga w starej lokalizacji

Nie zależy mi na kreowaniu konfliktu – zapewnia Ireneusz Janiszewski, były szef teatru Praga.
– Trudno się jednak pogodzić z likwidacją sceny, a do tego prowadzi połączenie z Mazowieckim Centrum Kultury i Sztuki.

– Powstanie nowa instytucja kultury, ale teatr nadal będzie w niej występował, pod obecnym szyldem. Zmienią się tylko  kwestie techniczno-prawne – odpowiada obecna dyrektor Magdalena Targońska.

Autonomia sceny

30 czerwca kończy się dla teatru Praga umowa  najmu z Fabryką Trzciny. Trwają rozmowy, by do czasu połączenia z MCKiS na dwa, trzy miesiące scena pozostała jeszcze przy ul. Otwockiej. Ale nie wpłynie to na decyzję sejmiku województwa mazowieckiego, któremu teatr podlega. Jako część nowej struktury trafi on na ul. Elektoralną. Obawia się tego Janiszewski.

– Centrum kultury i teatr to zupełnie inaczej działające instytucje. W wyniku połączenia scena straci autonomię, a co za tym idzie – tożsamość oraz artystyczną rangę – przekonuje.
Janiszewski podkreśla, że praski teatr wpisywał się w specyficzną przestrzeń prawobrzeżnej dzielnicy, odmienną w sensie społecznym, ekonomicznym i architektonicznym. Istniejąca tu scena  miała do spełnienia także działania prospołeczne. – Żal, że taka dzielnica traci kolejny teatr – mówi.

Tymczasem sejmik mazowiecki w  uchwale z 20 czerwca  decyzję połączenia uzasadnia  przede wszystkim „wysokimi kosztami wynajmu, sięgającymi 600 tys. zł w skali roku” oraz  brakiem możliwości wynegocjowania lepszych warunków użytkowania lokalu.

„Biorąc pod uwagę powyższe okoliczności, zachodzi konieczność połączenia (...). Rozwiązanie to nie pogorszy oferty kulturalnej dla prawobrzeżnej Warszawy” – czytamy.
Janiszewski ma wątpliwości. Reżyser i kulturoznawca działający wcześniej poza Warszawą patrzy na nią z szerszej perspektywy.

Szefem prawobrzeżnej sceny został w listopadzie. Przez  sześć miesięcy zyskał dobrą prasę. Doceniano jego bieżące działania – pomysły na dialog z widzem, wprowadzenie do repertuaru młodej dramaturgii i prezentację zespołów spoza stolicy. Nadzieję budziło uporządkowanie finansów i artystyczne plany. A jednak zrezygnował ze stanowiska.
– O problemach z siedzibą dowiedziałem się zaraz po objęciu funkcji dyrektora – wspomina. – Zacząłem  rozmowyz Urzędem Marszałkowskim. Znalazłem też  inną lokalizację,  kotłownię w dawnym szpitalu przy ul. Brzeskiej. Nie została zaakceptowana.

Znów do Fabryki?

Z uchwały sejmiku wynika, że rozważane były także obiekty przy pl. Hallera 5 oraz przy ul. Jagiellońskiej 56.

„Oba wymagają znaczących nakładów finansowych. Ograniczona jest również powierzchnia użytkowa” – czytamy w uzasadnieniu sejmiku.
– Wynajmowanie praskich przestrzeni na  spektakle może okazać się równie kosztowne – uważa Janiszewski.

Targońska potwierdza: – Scena przy ul. Elektoralnej nie będzie jedyną, na której teatr Praga będzie wystawiał sztuki. Rozważane są także inne lokalizacje. Nie wyklucza się Fabryki Trzciny, innych stołecznych scen z naciskiem na miejsca, które są związane z prawobrzeżną Warszawą.
Na razie w teatrze Praga dla widzów trwa wakacyjna przerwa. We wrześniu i w październiku nie planuje się  żadnej premiery. Jesienią w repertuarze mają się pojawić sztuki, które były grane przy Otwockiej.

– Nie sądzę, żeby połączenie wpłynęło na zmianę charakteru teatru – przekonuje Targońska. – Ale o tym, jaki będzie kształt sceny i jakie sztuki będą na niej wystawiane, zadecyduje dyrektor artystyczny.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane