W tej recenzji chciałoby się napisać tylko dwa słowa: Koniec Karalucha. Mielony z marchewką, leniwe, obrusy z ceraty w biało-czerwoną kratkę, wazoniki ze sztucznymi kwiatkami, firanki z koronką i niezapomniane talerze z napisem SPOŁEM, panie w czepkach... To wszystko odeszło. Wraz z zamknięciem Uniwersyteckiego Baru na Krakowskie Przedmieście zawitała nowa epoka.