Ile dopłacać do biletu
Dopłaty do komunikacji z budżetu dają większą szansę na wygraną w wyborach. – Ale gminy mają ogromne problemy finansowe. Zrezygnują ze wspólnego biletu?
Sprawna komunikacja z Warszawą i wspólny bilet oznaczają dla gminy wydatek, ale też ogromne korzyści – twierdzi dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego Leszek Ruta. – Przekłada się to na wzrost liczby mieszkańców, wydawanych pozwoleń na budowę i wpływów podatkowych. Dzięki wspólnemu biletowi dojeżdżający do Warszawy do pracy mieszkaniec drugiej strefy zyskuje rocznie ok. 1,5 tys. zł, które zostają mu w portfelu.
Haracz od Wołomina?
– Wycofanie się z biletu byłoby decyzją niepopularną, ale coraz bardziej realną. Bo gminy traktują wzrastające opłaty na rzecz ZTM jako haracz – mówi Robert Chwiałkowski ze Stowarzyszenia Integracji Stołecznej Komunikacji. – A są kluczowe gminy blisko granic Warszawy, jak Ząbki, Piaseczno czy Ożarów, bez których wspólny bilet ległby w gruzach – ostrzega.
Zmagające się z kryzysem samorządy szukają oszczędności, dlatego komunikacja podmiejska zaczyna trzeszczeć. Ograniczeniem inwestycji w transport albo wycofaniem się ze wspólnego biletu zagroził Wołomin, z którym sprzymierzyły się Kobyłka, Zielonka i Ząbki.
– Z powodu oszczędnościowych planów inwestycyjnych wycięliśmy remonty kilku ulic. Rozważaliśmy wycofanie się ze wspólnego biletu. ZTM odwiódł nas od tego, wydłużając okres niższych stawek o dwa lata – mówi burmistrz Wołomina Ryszard Madziar.
Ale jak powstrzymać bunt tlący się w innych gminach?
W 2010 roku 29 gmin zapłaciło Warszawie za komunikację łącznie 36 mln zł. Najwięcej Piaseczno (6 mln zł), a najmniej Karczew – 160 tys. zł. Zmagając się z pomrukami niezadowolenia, ZTM sięgnął tym razem po inny sposób wyliczeń.
W przeliczeniu na jednego mieszkańca najwięcej wyda w tym roku Wiązowna na linie 720, 722 i 730 – 167,44 zł. Tuż za nią uplasowały się Stare Babice – 162,98 zł – które od tego roku postanowiły dopłaty zwiększyć. Babicki ratusz zapłacił ZTM za uruchomienie nowych linii 726 i L-6 oraz dołożył dodatkowe kursy 712, 714 i 729. Roczny koszt dla gminy to 2,6 mln zł (o 500 tys. zł więcej). Skąd ta decyzja?
– Nie mamy alternatywy. Jesteśmy skazani na połączenia z Warszawą – przyznaje wójt Starych Babic Krzysztof Turek.
– Na terenie Babic wszyscy uczniowie szkół średnich i studenci oraz większość pracujących dojeżdżają do Warszawy. Obowiązkiem władz jest ułatwić im transport – dodaje.
Turek rokrocznie podnosi wydatki na komunikację. Rządzi Starymi Babicami już trzecią kadencję.
W rankingu ZTM „na głowę” numerem trzy jest Wieliszew, który jeszcze w 2008 roku nie widział potrzeby wydawania na komunikację ani złotówki – mieszkańcy musieli sobie radzić na własną rękę. Dzisiaj dopłaty przekraczają 1 mln zł. Nowy wójt Wieliszewa Paweł Kownacki wygrał wybory w dużej mierze dzięki obietnicom komunikacyjnym.
– Nasi mieszkańcy mogą jeździć do Warszawy ze wspólnym biletem Kolejami Mazowieckimi i SKM. Do pociągów dowożą ich autobusy L-9 i L-10. A rozważamy rozwijanie połączeń – mówi wójt Paweł Kownacki.
Odmienną filozofię prezentują władze Karczewa, które zajmują ostatnie 29. miejsce w rankingu dopłat na mieszkańca – 10,01 zł – i udziału dopłat w budżecie (0,46 proc.).
– Większość połączeń obsługuje prywatny przewoźnik Mini-Bus – mówi burmistrz Karczewa Dariusz Łokietek. – Rozważaliśmy zwiększenie wydatków w związku z planowanym zamknięciem centrum Warszawy podczas budowy metra. Nie było jednak huraoptymizmu radnych – twierdzi.
Do kieszeni powiatów
Urzędnicy przyznają, że system nie jest solidarny. Jeśli wziąć pod uwagę dochód gminy na głowę mieszkańca, dopłaty są stosunkowo mało dotkliwe np. dla Lesznowoli. Gorzej wychodzi na tym Jabłonna, która jest gminą biedniejszą.
– Zamiast zwiększać stawki wszystkim gminom, ZTM powinien szukać dopłat np. na szczeblu powiatów. Dopłacać powinny też gminy sąsiadujące z tymi czerpiącymi korzyści ze wspólnego biletu – radzi Robert Chwiałkowski.
Gmina podwarszawska pokrywa od 20 do 40 proc. kosztów komunikacji (na swoim terenie). Pozostałe 60 – 80 proc. płaci Warszawa.
– Robimy to, bo dzięki temu do centrum wjeżdża mniej aut. Chcemy jednak ujednolicić zasady i dla wszystkich wprowadzić podział kosztów 40:60 – mówi dyr. Leszek Ruta.
Komunikacje miejska i podmiejska będą kosztowały stolicę w tym roku prawie 2 mld zł, z czego z biletów zwróci się 30 proc.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.