Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Snajperowi nic nie grozi, nie chciał trafić 158

koz, blik 09-06-2010, ostatnia aktualizacja 10-06-2010 20:53

Do dzisiaj nikt nie odpowiedział przed sądem za ostrzelanie pojazdów komunikacji miejskiej.

Na przełomie roku przez stolicę przeszła fala chuligańskich ataków na tramwaje i autobusy. Policja odnotowała kilkanaście zgłoszeń o ostrzelaniu pojazdów komunikacji miejskiej, m.in. na Mokotowie, Pradze-Południe i Bielanach.

Media twierdziły, że w mieście grasuje snajper. Szef policji, aby ująć wandali, powołał specjalną grupę. Jego rzecznik Maciej Karczyński twierdzi, że jej efektem było postawienie zarzutów czterem osobom. Prokuratura tego jednak nie potwierdza. Wie o dwóch sprawach, a jedna z nich została umorzona. I to jedna z najgłośniejszych.

W grudniu kryminalni zatrzymali na Pradze-Południe Jacka K., który przy ul. Zamienieckiej strzelił z wiatrówki do autobusu nr 158. Mężczyzna chciał kupić broń, ale wcześniej postanowił ją wypróbować. Wypalił do plastikowego baniaka, ale nie wcelował. Trafił za to w stojący pojazd komunikacji. Prokurator postawił mu zarzut narażenia ludzi na utratę zdrowia. Teraz jednak się z niego wycofał. – Z opinii biegłych wynika, że śrut wystrzelony z takiej odległości nie mógł zrobić nikomu krzywdy – tłumaczy Mariusz Piłat z prokuratury na Pradze-Południe. I dodaje, że aby kogoś oskarżyć przed sądem, muszą być osoby poszkodowane. Tymczasem pasażerowie opuścili pojazd przed przyjazdem policji, a kierowca zeznał, że nie czuł się zagrożony. Pocisk uszkodził szybę, ale prokurator twierdzi, że nie może K. oskarżyć o zniszczenie mienia. – Musiałby to zrobić umyślnie, a tak przecież nie było – tłumaczy.

W prokuraturze na Mokotowie ciągle trwa śledztwo w sprawie ostrzelania tramwaju nr 4 na ul. Puławskiej. Na 19-letnim Karolu P. ciąży zarzut narażenia życia motorniczego. W styczniu nastolatek dla zabawy wypalił do tramwaju z pistoletu na metalowe kulki. – Od lutego nie odnotowujemy takich przypadków.

W Komendzie Stołecznej Policji jedna osoba zajmuje się teraz koordynowaniem działań związanych z bezpieczeństwem w komunikacji – mówi rzecznik.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane