Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Metro po Euro

Konrad Majszyk, Izabela Kraj 18-07-2008, ostatnia aktualizacja 20-07-2008 22:40

Ratusz szykuje się do unieważnienia przetargu na drugą linię metra. Jak się dowiedzieliśmy, oferenci chcą zejść z astronomicznej ceny 6 mld zł. Jednak nie pozwala na to prawo zamówień publicznych.

Stacja Nowy Świat będzie najgłębiej położona na II linii (jeśli w ogóle powstanie)
źródło: Życie Warszawy
Stacja Nowy Świat będzie najgłębiej położona na II linii (jeśli w ogóle powstanie)

Władze Warszawy za kilka dni dostaną od ekspertów z Ernst & Young analizę opłacalności budowy centralnego odcinka drugiej linii metra za blisko 6 mld zł (ponad dwa razy więcej od kosztorysu). Wtedy zdecydują o losach tej inwestycji.

– Moim zdaniem, już od kilku tygodni władze Warszawy przygotowują opinię publiczną na to, że przetarg unieważnią i metra na Euro 2012 zabraknie. A to będzie wielka porażka Hanny Gronkiewicz-Waltz – uważa szef warszawskiego PiS, poseł Mariusz Błaszczak.

Głupie prawo, ale prawo

Za budowę metra odpowiada wiceprezydent Jacek Wojciechowicz. W piątek wyjaśniał, że w przypadku unieważnienia ratusz „najszybciej, jak się da” rozpisze drugi przetarg, z dłuższym terminem realizacji inwestycji.

Poprzedni – 45 miesięcy – inwestorzy ocenili jako nierealny i w cenę wliczyli sobie ok. 1 mld zł kar, które mieliby zapłacić za opóźnienia. – Nowy przetarg przewidywałby co najmniej o rok dłuższy termin, a to mogłoby wpłynąć na obniżenie ceny – mówi wiceprezydent.

Jak się dowiedzieliśmy, hiszpańskie i niemieckie firmy boją się unieważnienia przetargu.

– Oferenci wyrazili gotowość negocjacji, w wyniku których mogliby zejść z ceny. Niestety, prawo nam na to nie pozwala – ujawnia Zenon Mikulec z Metra Warszawskiego, szef Działu Przygotowania Inwestycji.

Inaczej jest na Zachodzie. W Niemczech prawo zamówień publicznych dopuszcza negocjacje z oferentami, jeśli oferty przekraczają kosztorys. Tam poszukujący oszczędności publiczny inwestor może proponować – już po otwarciu ofert – np. zmniejszenie zakresu prac albo wydłużenie terminu. Zachodni sąsiedzi tłumaczą to troską o racjonalne wydawanie pieniędzy.

– Budowlanym koncernom nie wypalił skok na kasę przed Euro 2012, a wydali na przygotowanie ofert na metro miliony. Teraz stargowalibyśmy łatwo tę cenę, ale jak zwykle jesteśmy spętani idiotycznymi przepisami – irytuje się informator „ŻW” z ratusza.

Problemu by nie było, gdyby przed złożeniem ofert komisja przetargowa nie wykluczyła chińskiego konsorcjum. Mikulec zaprzeczał, że Chińczycy „zostali wycięci” z przetargu. Według niego, odpadli z przyczyn proceduralnych.

Za kilka dni ma być też wiadomo, jaki los czeka stadion Legii. – Dajcie nam jeszcze kilka dni na decyzję, czy rozstrzygać przetarg – poprosił dziennikarzy wiceprezydent.

Jedna piąta wydana

Ekipa Hanny Gronkiewicz-Waltz miała zabłysnąć inwestycjami, ale te wielkie na razie albo nie wychodzą (druga linia metra), albo są najdroższe na świecie (oczyszczalnia ścieków Czajka). W piątek urzędnicy bronili się przed zarzutem, że „nic się w stolicy nie buduje”.

Wiceprezydent Wojciechowicz przedstawił rekordowe wykonanie inwestycji miejskich za pierwsze półrocze. Udało się wydać 552 mln zł, czyli 19 proc. z zaplanowanych na ten rok 2,8 mld zł. To najlepszy wynik w ostatnich pięciu latach.

Dokończenie pierwszej linii metra kosztowało w pół roku 124 mln zł (czyli 54 proc. wydatków), budowa węzła Młociny – 66 mln zł (45 proc.), estakady bielańskie – 26 mln zł (60 proc.), przebudowa Al. Jerozolimskich – 12,3 mln zł (60 proc.). Statystykę zaniżyła odbudowa Pałacu Saskiego, z której miasto zrezygnowało w ramach cięcia kosztów (po półroczu – 7 proc.).

Niektóre inwestycje, choć już zakończone – jak Krakowskie Przedmieście – w statystyce nie wychodzi wcale najlepiej (56 proc.), bo większość faktur będzie zapłacona później. Z tego powodu dane za półrocze zawsze wyglądają słabo.

Do 2012 r. miasto zamierza wydać ponad 15 mld zł na inwestycje. Według szefa Biura Funduszy Europejskich Michała Olszewskiego, do 2013 r. stolica wyda z funduszy UE na transport 4,5 mld zł (na metro, trasy tramwajowe, kolejkę na lotnisko i parkingi Parkuj i Jedź).

Dodaj swoją opinię

Opinie Czytelników:

shaq-u:

Ironią losu jest to że politycy i urzędnicy sami sobie wymyślają beznadziejne przepisy. Bo co za idiota podkłada sobie kłody pod nogi?

ja:

No to jak teraz nie wybudują drugiej linii to nie wybudują jej przez nastepne 20 lat. Zawsze będzie ważniejsze jakieś muzeum. Szkoda, że nie zauważają, że Warszawa się dusi i do dalszego jej rozwoju potrzeba metra.

Avanti:

Profesjonalizm na każdym kroku - pozostaje czekać na cud.

robcio:

Szybki tramwaj by wszystkim wystarczył (w krakowie się sprawdził).

bolo:

Przecież W-wy nie stać na to, żeby zawiesić wszystkie inne inwestycje komunikacyjne i w zamian zostać z rozgrzebanym metrem na 2012 rok.Poza tym zemszczą się dziadowskie oszczędności - stacje budowane odkrywkowo będą “tańsze” ale ile strat dla gospodarki przyniesie rozkopanie na wiele miesięcy połowy centrum? To są miliony roboczogodzin w korkach, miliony na paliwo spalone bez sensu!!

Życie Warszawy

Najczęściej czytane