Dni, w których pytamy: co potem
O świętych, których mamy wśród bliskich zmarłych, o niewierzących, którzy nie wiedzą, że wierzą i... o tajemniczej pańskiej skórce mówi nam warszawski arcybiskup. Z abp. Kazimierzem Nyczem rozmawia Monika Górecka-Czuryłło.
Jakie są księdza arcybiskupa pierwsze skojarzenia z Dniem Wszystkich Świętych?
Abp Kazimierz Nycz: Dziecinne, ale ważne wychowawczo. Była obecność z rodzicami przy grobach osób dawno zmarłych: babci, prababci. Ale poprzedzona uczestnictwem we mszy świętej. Pamiętam wyraźne rozróżnienie Dnia Wszystkich Świętych od Dnia Zadusznego. Nie było mieszania porządku tych dwóch dni. A potem było duże spotkanie rodzinne. Taka rodzinna saga.
Wróćmy do teraźniejszości. Jak tłumaczyć Święto Wszystkich Świętych?
Najprościej tzw. świętych obcowaniem. Oznacza ono wymianę modlitwy między ludźmi, którzy żyją na ziemi, tymi, którzy czekają w czyśćcu na niebo, i tymi, którzy już w nim są. I każdy za każdego się modli. I dlatego ważne jest, by w tym dniu uczestniczyć we mszy św. Jest to liturgia radosna. Wspominamy, co ważne, wszystkich, którzy są w niebie, nie tylko tych ogłoszonych świętych. Są to więc także nasi bliscy.
Czy to właśnie dlatego często rozmawiamy z naszymi zmarłymi?
Powiedzmy tak. Cmentarz, grób najbliższych, atmosfera jesieni na pewno sprzyjają refleksji o przemijaniu, o śmierci. Wszystkim nam to pomaga w postawieniu sobie pytania o sens życia. Pomaga człowiekowi się modlić, ale też w sposób mistyczny rozmawiać ze zmarłymi.
Co poradzić w te dni niewierzącym?
Nie chciałbym być tym, który radzi niewierzącym. Ale może spróbujmy, powołując się na słowa Benedykta XVI. Największą próbą nadziei są cierpienie i śmierć. Pytanie o to, co potem, jest najgłębszym
religijnym pytaniem. I każdy, kto je sobie zadaje, nawet poprzez sprzątanie grobów, jakoś robi to jako człowiek wierzący. Bo ten, kto mówi, że jest zbawienie, wierzy. A ten, kto mówi, że nic nie ma, też wierzy. Bo tego nikt nie sprawdził.
Od pytań o wieczność przejdźmy do przyziemnych. Czy Kościół zezwala na spopielanie zwłok?
Tak, tylko że my się dopiero tego uczymy. U nas takich pochówków jest dużo mniej niż w zachodniej Europie. To prawda, Kościół miał wątpliwości. Kiedyś spopielanie było taką wyzywającą manifestacją, że nic po śmierci nie ma. Ale jeśli kremacja nie jest manifestacją niewiary w życie wieczne, Kościół nie mówi „nie“.
Powróćmy do tradycji. Czy w Warszawie, w której jest ksiądz od ponad roku, inaczej obchodzi się Wszystkich Świętych niż np. w Krakowie?
To nie kwestia Warszawy, tylko wielkich miast. Im większe, tym większa anonimowość w modlitwie cmentarnej. Cmentarz to w stolicy jedno z takich miejsc, na które się zagląda raz, najwyżej kilka razy w roku. A na wsiach, w małych miasteczkach, wybierają się tam całe rodziny w niedzielę. Cmentarz jest tym, co łączy małą lokalną społeczność. W mieście tego już w takiej skali nie ma. Ale taka personalizacja jest już nie do odtworzenia.
Na jaki cmentarz ksiądz się w sobotę wybiera?
Służbowo na Wawrzyszew, a prywatnie odwiedzę Powązki. Już je znam, jak inne warszawskie cmentarze, ale w tym dniu nawiedzenie grobów właśnie tutaj ma wyjątkowy wymiar.
Przy cmentarnej bramie na pewno będzie sprzedawana pańska skórka. Spróbuje ksiądz arcybiskup?
A co to jest? Zupełnie nie wiem. Na pewno w Krakowie czegoś takiego nie było. Ale jeśli to lokalny smakołyk, to spróbuję.
O Święcie Zmarłych czytaj w naszym specjalnym raporcie
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.