Blisko wydarzeń i jeszcze bliżej warszawiaków
Celina Witas, Telewizyjny Kurier Warszawski. Kierownik redakcji Telewizyjnego Kuriera Warszawskiego, wydawca, dziennikarka i prezenterka, warszawianka z wyboru.
50 lat istnienia programu, któremu się szefuje, to dar od losu czy trochę jednak ciążący bagaż?
Celina Witas: Ja w tym widzę tylko pozytywne strony. Bardzo się cieszę, że mogę stać na czele programu z takimi tradycjami. Cały czas do tych tradycji wracamy. Pokazujemy, jak na co dzień żyje Warszawa, ale też, jak się zmienia. Sięgamy do materiałów archiwalnych. Własnych. To wielka zaleta. Możemy też odwołać się do pamięci i wiedzy naszych starszych kolegów. Nie musimy opierać się jedynie na informacjach z Internetu, gazet i książek. Współpracuje z nami grono osób, które tworzyły Telewizyjny Kurier Warszawski 20, 30 czy 50 lat temu.
Macie mocną podstawę. Nie tylko za sprawą cennych archiwaliów i kilku pokoleń dziennikarzy, ale też sympatii wiernych od lat widzów. Czy to jednak wystarczy w rywalizacji m.in. z TVN Warszawa?
Wiemy, że taka telewizja ma się pojawić. Rywali traktujemy z respektem, ale czekamy, aż pojawią się na rynku. Zapewne będą walczyć o widza, być może trochę młodszego, ale my też nie składamy broni.
Czujecie respekt, a obawy nie?
Dziennikarz to typ człowieka, który generalnie rzadko się boi, a przeszkody traktuje jak wyzwanie, więc dla nas to też będzie wyzwanie. Myślę też, że to jest trochę tak jak w sporcie: wygrywa jeden, ale obiecujemy, że będziemy biec do samej mety.
Nie powalczycie o zwycięstwo?
Zobaczymy, co pokaże czas. Jedyne, co mnie niepokoi, to czas emisji nowej telewizji. Niełatwo będzie się zmierzyć z kilkunastoma godzinami warszawskich programów, gdy TVP Warszawa ma 4,5-godzinne pasmo lokalne.
Czy ścigając nowego lidera, nie zyskacie? Zmienicie się?
Zmieniamy się cały czas. Od roku działa poranny i popołudniowy program „Godziny szczytu”. Pokazujemy w nim trasy, którymi warszawiacy jadą „do” i „z” pracy, miejsca zakorkowane, proponujemy objazdy. Od jedenastu miesięcy mamy też satelitarny wóz transmisyjny, dzięki któremu możemy nadawać bezpośrednie relacje z miejsca najważniejszych wydarzeń. Znakomicie sprawdza się formuła „Raportu na gorąco”, tworzonego przez reporterów „Vidżejów” – Marcinów: Włodarskiego i Gałuszko, którzy na motorach błyskawicznie docierają na miejsce wypadku. Gdy dodać do tego innych znakomitych dziennikarzy oraz sympatię widzów... są to atuty, dzięki którym nie mamy nocnych koszmarów, myśląc o konkurencji. Ale nie lekceważymy jej.
9 listopada zdmuchniecie 50 świeczek i co dalej?
Wrócimy do pracy, by – jak co dzień – przygotowywać najlepszy program, na jaki nas stać. Postaramy się być tam, gdzie dzieje się coś ważnego. I, przede wszystkim, być blisko warszawiaków.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.