Nad Wisłą wstaje warszawski dzień...
Najstarszy polski program informacyjny od pół wieku ukazuje się pod niezmienionym tytułem i ma redakcję w tym samym miejscu.
W samym środku Warszawy, w tym samym od 50 lat miejscu, dziś pod adresem Jasna 14/16, powstaje program poświęcony wyłącznie stolicy.
Wielu widzom kojarzy się z czarno-białą czołówką i postacią małego gazeciarza wykrzykującego: „Telewizyjny Kurier Warszaaa...”. Niewiele osób wie, że to charakterystyczne i wciąż brzmiące w uszach niejednego warszawiaka zawołanie, nagrała kobieta Maria Domagała, ówczesna montażystka dźwięku. Okrzyk gawrosza poprzedził pierwszą emisję „Kuriera” – 9 listopada 1958 roku.
Z syrenką w tle
– Autorem dźwiękowej czołówki był Stefan Zawadzki, pracujący wtedy w „Kronice Filmowej”, wybitny ilustrator muzyczny. Inicjator i twórca TKW Stanisław Cześnin od początku starał się przyciągnąć do współpracy najlepszych. Przez „Kurier” przeszło wielu znanych później dziennikarzy. Tu zdobywali zawodowe szlify – wspomina pierwsza reporterka „Kuriera” Jadwiga Kwapich-Mateńko.
– Dbaliśmy o poziom, byliśmy rzetelni, dlatego nawet w najtrudniejszych dla dziennikarzy telewizyjnych czasach, kiedy z innymi kolegami nie chciano rozmawiać, hasło „Telewizyjny Kurier Warszawski” otwierało drzwi – zapewnia dziennikarka.
Wejście przez bufet
Kurier pozostał w miejscu, gdzie TVP dopiero raczkowała, gdy dzisiejszej siedziby przy ul. Woronicza nie było nawet w planach. Wszystko mieściło się w kilku pokojach, w siedzibie dawnego banku. „Kurier” przytulił się do młodszego o kilka miesięcy „Dziennika”.
– Od początku mieściliśmy się przy placu Powstańców. Wejście było z narożnika i żartowano wówczas, że do telewizji wchodzi się przez bufet. Rzeczywiście, na dole był bufet, w którym spotykali się m.in. aktorzy. Pamiętam np. Cybulskiego przy barku – opowiada pani Jadwiga.
„Kurier” w wersji telewizyjnej powstał dzięki marzeniu Stanisława Cześnina, radiowca z popularnej wtedy „Warszawskiej Fali”, który postanowił przenieść do nowego medium programy o tematyce miejskiej. Próbne wydanie zostało wyemitowane w lipcu 1958 roku. 9 listopada ukazał się pierwszy 20-minutowy program studyjno-filmowy.
– Na początku nie bardzo wierzyłam, że „Kurier” przetrwa – przyznaje pani Jadwiga. Tymczasem przez wiele lat towarzyszyła najważniejszym dla Warszawy wydarzeniom, sekundowała budowom, m.in. Zamku Królewskiego. Dziś z archiwaliów realizuje program „Teraz Kronika Warszawska”.
Ostatnio miała powód do satysfakcji. Gdy pojawił się pomysł zmiany nazwy, młodzi dziennikarze stanęli murem w obronie pełnej nazwy programu.
Po stronie widza
„Nad Wisłą wstaje warszawski dzień i gna tramwajem...” – śpiewało w pierwszej czołówce Mazowsze. Dziś na realizację materiału reporterzy „gnają” nowoczesnym wozem transmisyjnym lub śmigają na motocyklu.
– Mieliśmy więcej czasu na zrealizowanie materiału, przemyślenie jego formy – podkreśla Kwapich-Mateńko.
Od kiedy „Kurier” nadawany jest w ramach TVP Info, zmianie musiały ulec i formuła, i tempo relacji. Jednak Marcin Włodarski, od 15 lat dziennikarz TKW, wcześniej odwiedzający studio TV z ojcem Stanisławem, choć współtworzył tzw. pion szybkiego reagowania, podkreśla:
– Mimo że zmieniają się sprzęt, ludzie i czasy, jedno pozostaje w „Kurierze” niezmienne: staramy się być zawsze po stronie widza.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.