Skatowali listonosza kijem bejsbolowym

Dilerzy narkotykowi ze Służewca zamordowali listonosza. Został skatowany kijem. - Dawno nie mieliśmy tak okrutnej zbrodni - przyznają śledczy.

Troje młodych ludzi odpowie za zabójstwo 34-letniego listonosza Jerzego K. Pracownik poczty zaginął tydzień temu, w poniedziałek. Tego dnia nie wrócił ze swojego rejonu. Miał przy sobie ok. 30 tys. zł.

Wiadomo, że spotkał się z trójką znajomych. - To czynni narkomani, którzy dorabiają sobie handlem narkotyków - opowiada śledczy.

Dilerzy zaprowadzili go do piwnicy w bloku przy ul. Gotarda na Mokotowie. Tam brutalnie zamordowali kijem bejsbolowym. Dla pewności, że nie żyje, dodatkowo go dusili. Ciało zapakowali i wywieźli pod Piaseczno. Na polu wsi Uwielin ukryli je w śniegu.

Dlaczego zabili? — Potrzebowali pieniędzy, by pokryć narkotykowe długi — mówi Paweł Wierzchołowski, zastępca prokuratora rejonowego na Mokotowie.

W środę policja zatrzymała dwie osoby: 17-letnią Paulinę B. oraz Tomasza S. (25 lat). Obydwoje usłyszeli zarzuty handlu narkotykami. W trakcie przesłuchania jedno z nich opowiedziało o zabójstwie listonosza. Dzięki temu w sobotę policjanci zatrzymali ich wspólnika, 19-letniego Michała B. To on wskazał miejsce ukrycia zwłok.

Jemu jako pierwszemu prokuratura postawiła zarzut zabójstwa listonosza i rozboju. Dziś takie same zarzuty postawiono też też Paulinie B. oraz Tomaszowi S.

Za zabójstwo listonosza grozi im nawet dożywocie.