Zgliszcza miasta
Niesamowite. Przerażające – tak „Miasto ruin”, komputerową rekonstrukcję zniszczonej wojną stolicy oceniali ci, którzy obejrzeli ją na wielkim ekranie.
Film trwa tylko 5 min i 6 s. Ale to wystarcza, by ocenić ogrom zniszczeń, jakie dotknęły Warszawę przez bombardowania hitlerowskie i sowieckie. Taki właśnie cel przyświecał pracownikom Muzeum Powstania Warszawskiego, gdy przygotowywali się do produkcji „Miasta ruin“.
Liberator zniża lot
– Ridley Scott w „Gladiatorze“ odtworzył mały fragment rzymskiego Koloseum. My postanowiliśmy zbudować całe miasto – mówi Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.
A Piotr Śliwowski, szef sekcji historycznej MPW, dodaje: – Albo Hollywood przyjedzie do nas, zobaczyć, jak się robi rekonstrukcje, a jak nie, to my pojedziemy z tym filmem do USA.
Jest wiosna 1945 r. Liberator zniża lot poniżej warstwy chmur. Leci na północ wzdłuż Wisły, a chwilę później znajduje się nad rejonem niedawnych walk powstańców i zburzoną Warszawą. – Skręca w lewo nad Starym Miastem, robi pętlę nad terenem zrównanego z ziemią getta, na którym pozostał tylko – jako punkt nawigacyjny – kościół św. Augustyna i wraca nad Wisłę – oprowadza Michał Gryn z Platige Image, który zrealizował film.
Podkreśla, że tego typu rekonstrukcji nie dokonał jeszcze nikt na świecie.
– Zależało nam na zachowaniu wierności szczegółom, dlatego realizatorzy projektu korzystali z obszernej bazy zawierającej elewacyjne, kartograficzne, geodezyjne, urbanistyczne i architektoniczne dane stolicy – zdradzali kulisy powstawania „Miasta ruin“ pracownicy MPW.
Na podstawie 1,6 tys. zdjęć, map wojskowych i fotomap powstała najpierw wirtualna makieta miasta. Później wybrano kilkadziesiąt charakterystycznych punktów, które powinny być szczególnie widoczne, m.in. Zamek Ujazdowski, Muzeum Narodowe, mosty Poniatowskiego i Kierbedzia, kościół św. Anny, pl. Krasińskich czy kościół na Nowolipkach. Kolejnym punktem był przelot reżysera Damiana Nenowa i ekipy pracującej nad projektem, zaplanowaną do pokazania w filmie trasą. – By obraz był realistyczny, musieliśmy sprawdzić, co konkretnie widać z danej wysokości. Nagraliśmy to kamerą – mówi Śliwowski.
Na festiwalach
Po locie wykonano jego symulację komputerową. Dodano kolory, zapełniono konkretną zabudową. 63 tys. modeli budynków trzeba było wstawiać w obraz ręcznie.
Wczoraj w Multikinie film obejrzeli dziennikarze, członkowie rady powierniczej i przyjaciele MPW. Wiele osób przyznawało, że miało ciarki na plecach.
Były też uwagi. Kombatanci zasugerowali, by w muzeum, gdzie od 1 sierpnia będzie można oglądać już film na stałe, pojawiła się też mapa z trasą, jaką liberator przelatuje. – Przydałby się też komentarz, jeśli nie mówiony, to chociaż napisy – uważa wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich Edmund Baranowski.
Początkowo MPW chciało, by komentarz był rozmową pilotów. – Poprzestaliśmy jednak na podkładzie muzycznym (kompozycja Adama Skorupy – przyp. red.). Ale to jeszcze nie jest produkt finalny – zaznacza Dariusz Gawin, wicedyrektor MPW. – Komputerowa mapa miasta ma w sobie tak wielki potencjał, że na pewno posłuży jeszcze do wielu projektów. W przyszłości można pokusić się o wirtualny spacer po wojennej Warszawie.
„Miasto ruin“ zostało już też zaproszone na kilka prestiżowych przeglądów i festiwali.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.