Rewolucja na raty, czyli jak śmieci podzielą stolicę
Od lutego w ośmiu dzielnicach odpady muszą być segregowane. A co z resztą Warszawy? Nie wiadomo.
Od lutego w związku z działaniami miasta stolicy grozi bałagan – uważa część firm zajmująca się odbiorem odpadów. – Może dochodzić nawet do nieczystej gry – grzmi opozycja.
Na wczorajszej sesji Rady Warszawy radni chcieli się dowiedzieć, jak wyglądają przygotowania do śmieciowej rewolucji, która w stolicy ma zacząć obowiązywać dopiero od lutego. – Niewiele się dowiedzieliśmy, bo Platforma nie pozwoliła na zadawanie pytań w tej sprawie. Przedstawiono nam jedynie suchą relację dyrektor biura gospodarki odpadami komunalnymi – mówi Maciej Wąsik, szef PiS w radzie.
Umowy bez zastrzeżeń
Stołeczny ratusz ogłosił we wtorek, że podpisał pierwsze umowy na wywóz odpadów według nowych zasad. Dotąd Warszawa była jedynym dużym miastem w Polsce, w którym nie udało się wprowadzić śmieciowej rewolucji. Rządząca miastem Platforma Obywatelska nie potrafiła na czas wybrać firm, które się tym zajmą, za co stołkiem w czerwcu zapłacił odpowiedzialny za to wiceprezydent Jarosław Kochaniak. Wojewoda zdecydował się na odłożenie rewolucji o pół roku. Przez ten czas śmieci są odbierane na starych zasadach, ale firmom płaci miasto, a nie spółdzielnie czy osoby prywatne. One płacą miastu.
W stolicy przeprowadzano nowy przetarg, którego głównym kryterium jest cena. Jednak dwie firmy, które przegrały, zaskarżyły jego wyniki do Krajowej Izby Odwoławczej. Tam postępowanie się toczy i nie wiadomo, jak długo potrwa.
Nie czekając na decyzję, KIO zdecydował się na podpisanie umów z trzema wygranymi firmami: MPO, Sita i Lekaro, na obsługę ośmiu dzielnic, do których nie mają zastrzeżenia przegrane firmy.
Pojemniki czekają
Od lutego w Śródmieściu, Wilanowie, na Ursynowie, Pradze Północ i Południe, w Rembertowie, Wesołej i Wawrze odpady mają być odbierane na nowych zasadach. Mieszkańcy i spółdzielnie, którzy deklarowali, że będą segregować, mają to robić. – Powinni je zbierać do trzech pojemników: śmieci zmieszane do czarnych, papier i plastik do czerwonych, a szkło do zielonych – wylicza Agnieszka Kłąb, rzecznik ratusza.
Miasto od grudnia rusza ze specjalną kampanią w tej sprawie. A firmy, które będą odbierać śmieci, powinny postawić odpowiednie pojemniki w altankach spółdzielni, wspólnot i domów prywatnych do końca stycznia. – To, że miasto podzielono na dwie części, może się skończyć wielkim chaosem. Pojemniki z jednych dzielnic mogą być zabierane do innych – mówią przedstawiciele jednej z warszawskich firm śmieciowych.
Przedstawiciele spółek, z którymi podpisano umowy, zapewniają, że nie powinno być z tym problemu. – Jesteśmy przygotowani do wywozu śmieci ze Śródmieścia według nowych zasad. Mamy odpowiednią liczbę pojazdów, infrastrukturę oraz niezbędną liczbę pojemników – mówi Joanna Mroczek z MPO. Dodaje, że już teraz jej firma obsługuje 30 proc. tej dzielnicy. – Mamy też pojemniki z gmin ościennych, których już nie obsługujemy – podkreśla Mroczek.
Leszek Zagórski, dyrektor Lekaro, zapewnia, że większość pojemników w dzielnicach, które obsługiwać będzie jego firma, już jest. – Już wywozimy śmieci z ich części. Poza tym kupiliśmy nowe pojemniki. Na pewno nie będziemy zabierać pojemników z pozostałych dzielnic – zapewnia dyr. Zagórski.
A decyzji nie ma
A co z pozostałymi dzielnicami? Urzędnicy zapewniają, że zrobili wszystko, by przetarg rozstrzygnąć. A winę zrzucają na KIO. – Do tej pory nie otrzymaliśmy decyzji o powołaniu biegłego, który ma wydać opinię na temat przetargu – mówi wiceprezydent Jarosław Dąbrowski.
Małgorzata Stręciwilk, rzecznik KIO, tłumaczy, że jest w delegacji i nie może sprawdzić, dlaczego do tego doszło.
Czy śmieciowy podział miasta spowoduje chaos? Opozycja nie zostawia suchej nitki na ratuszu. – Warszawa jest nieprzygotowana do rewolucji, a odpowiedzialność za to leży po stronie urzędu. Ratusz zachowuje się jak niemowlę, wszystko jest dla niego nowością i zaskoczeniem, także ustawa śmieciowa – uważa Marcin Rzońca, radny Twojego Ruchu.
A Maciej Wąsik z PiS dodaje, że podział miasta to karygodny błąd ze strony urzędu. – Może być tak, że firmy, które będą obsługiwać dzielnice na starych i nowych zasadach, będą przerzucać śmieci tam, gdzie powinny być segregowane, by wyciągnąć jak najwięcej pieniędzy – mówi.
Prezydent Dąbrowski mówi, że gdyby przerzucano śmieci, to w innych dzielnicach byłoby ich mniej. – Wtedy żądalibyśmy wyjaśnień – dodaje.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.