Płatne szkoły rodzenia
Za przygotowanie do porodu rodzice muszą płacić. Winni są spóźnialscy urzędnicy.
Warszawianki oczekujące dziecka od lat mogły korzystać z bezpłatnych szkół rodzenia. Ale nie w tym roku. Urzędnicy zbyt późno ogłosili konkurs na wybór placówek, które poprowadzą takie zajęcia.
Może w lutym, może w marcu...
W tej sytuacji część przyszłych rodziców wybiera płatne zajęcia. Tak właśnie zrobili nasi czytelnicy Bartosz i Karolina, którzy rodzicami zostaną w marcu.
– W grudniu chcieliśmy zapisać się do szkoły rodzenia, ale w trzech szpitalach odesłano nas z kwitkiem. Pracownicy tłumaczyli, że nie ma bezpłatnych zajęć, może będą po Nowym Roku, gdy miasto podpisze z nimi nowe umowy – opowiada przyszły tata.
Dodaje, że lecznice zapraszały go po 10 stycznia. – „Wtedy na pewno będą zapisy" słyszeliśmy w kilku placówkach, m.in. przy Madalińskiego czy Inflanckiej – opowiada pan Bartosz.
Wkrótce po Nowym Roku znów zaczął więc dzwonić do szpitali położniczych. – A tam dowiedziałem się, że na razie nic z tego, że żadnych zajęć bezpłatnych nie będzie, bo przetarg na nie wciąż nie jest rozstrzygnięty – opowiada przyszły tata.
Szpitale odsyłały go na kolejne terminy „w lutym, a najpóźniej w marcu". Bartosz: – Tyle że zajęcia w tym czasie nie będą nam potrzebne, bo nasze dziecko będzie już na świecie.
Nasz czytelnik uznał, że nie ma wyjścia, i wraz z partnerką zapisał się na zajęcia komercyjne. Kosztują 500 zł.
– Nie rozumiem, dlaczego osoby, które płacą podatki w Warszawie, muszą też pokrywać koszty zajęć wcześniej opłacanych przez miasto – dodaje.
Budżet nie w porę
W poprzednich latach miastu udało się podpisać stosowne umowy ze szpitalami jeszcze w grudniu, zanim wygasły dotychczasowe. Dlaczego tym razem jest inaczej?
Rzecznik stołecznego ratusza Agnieszka Kłąb mówi, że opóźnienia z umowami to wina budżetu.
– Faktycznie, został uchwalony w ubiegłym roku, ale długo nie było wiadomo, jakie konkretne środki zostaną przeznaczone na przygotowanie przyszłych rodziców do porodu – tłumaczy.
Miasto chce wydać na program 11,5 mln zł. Poprzednia edycja kosztowała 12,2 mln zł. – Ale wierzymy, że teraz z zajęć skorzysta tyle samo osób, co wcześniej – mówi Kłąb.
Jak informuje ratusz, szpitale i przychodnie, które były zainteresowane programem „Szkoła rodzenia" na lata 2014–2016, mogły swoje oferty składać do 10 stycznia.
W poniedziałek 27 stycznia zostaną ogłoszone wyniki tego konkursu. Wtedy też miasto zacznie podpisywać umowy z wybranymi placówkami.
– Zaraz potem szpitale i przychodnie będą mogły rozpocząć zajęcia w szkołach rodzenia – zapewnia Magdalena Łań z ratusza.
Kto może się na nie zapisać? Kobiety w ciąży zameldowane na pobyt stały lub czasowy w stolicy albo płacące tu podatki, a także podopieczne domów samotnej matki finansowanych przez urząd miasta.
Ciążowe abecadło
Zajęcia w szkole rodzenia obejmują problemy dotyczące ciąży, porodu i połogu. Przyszła mama uczy się np., jak radzić sobie z dolegliwościami ciążowymi, jak przygotować się do porodu i jak potem współpracować z położną.
W zajęciach uczestniczą też panowie, którzy dowiadują się np., jak pomóc żonie bądź partnerce w ćwiczeniach czy też jak przewijać dziecko. Specjaliści nalegają zresztą, by do szkoły rodzenia wybrali się oboje rodzice. Tym bardziej że dużo uwagi poświęca się problemom psychologicznym i emocjonalnym w ciąży i po porodzie.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.