Jerzy Baczyński
Zaczynał w dziale ekonomicznym ŻW, ale w połowie lat 70. coraz śmielej wkraczał w publicystykę polityczną.
Co przysporzyło mu kłopotów. – Po jednym z artykułów o ówczesnym systemie gospodarczym cenzura interweniowała na tyle skutecznie, że razem z tekstem zdjęto i mnie – mówi dzisiejszy naczelny „Polityki”.
„Za karę” trafił do działu miejskiego. Pracę tę wspomina jednak miło. – Uchodziliśmy za redakcyjnych dysydentów. Byliśmy niechętnie nastawieni do władzy zarówno tej redakcyjnej, jak i zewnętrznej. Nikt nie pchał się na czołówki gazety, bo te były pod ścisłą kontrolą. Ten dział był zresztą kuźnią kadr dzisiejszej „Polityki” – zauważa.
Baczyński do głównego nurtu wrócił dopiero w 1980 roku, gdy Stefan Bratkowski zrobił go zastępcą w kierowanym przez siebie „Życiu i Nowoczesności” (dodatek o tematyce naukowo-technicznej). Wtedy też został przewodniczącym komisji strajkowej. Gdy wyjechał na stypendium do Francji, w Polsce ogłoszono stan wojenny. – Gdy w „ŻW” trwała weryfikacja kadr, mnie nie zweryfikowano. Tak skończyła się moja współpraca z gazetą – puentuje.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.