Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Jerzy 
Baczyński

mm, szyp 15-10-2009, ostatnia aktualizacja 14-10-2009 16:20


Zaczynał w dziale ekonomicznym ŻW, ale w połowie lat 70. coraz śmielej wkraczał w publicystykę polityczną.

autor: Dominik Pisarek
źródło: Fotorzepa

Co przysporzyło mu kłopotów. – Po jednym z artykułów o ówczesnym systemie gospodarczym cenzura interweniowała na tyle skutecznie, że razem z tekstem zdjęto i mnie – mówi dzisiejszy naczelny „Polityki”.

„Za karę” trafił do działu miejskiego. Pracę tę wspomina jednak miło. – Uchodziliśmy za redakcyjnych dysydentów. Byliśmy niechętnie nastawieni do władzy zarówno tej redakcyjnej, jak i zewnętrznej. Nikt nie pchał się na czołówki gazety, bo te były pod ścisłą kontrolą. Ten dział był zresztą kuźnią kadr dzisiejszej „Polityki” – zauważa.

Baczyński do głównego nurtu wrócił dopiero w 1980 roku, gdy Stefan Bratkowski zrobił go zastępcą w kierowanym przez siebie „Życiu i Nowoczesności” (dodatek o tematyce naukowo-technicznej). Wtedy też został przewodniczącym komisji strajkowej. Gdy wyjechał na stypendium do Francji, w Polsce ogłoszono stan wojenny. – Gdy w „ŻW” trwała weryfikacja kadr, mnie nie zweryfikowano. Tak skończyła się moja współpraca z gazetą – puentuje.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane