Wirtualny spacer po Muzeum Powstania
Od jutra będzie można zwiedzać w Internecie Muzeum Powstania Warszawskiego. „ŻW” jako pierwsze obejrzało wirtualną prezentację. Są w niej rzeczy, których nie ma w rzeczywistej placówce!
Po kliknięciu w ikonę „Wirtualna wycieczka” odzywa się głos lektora: – „Witamy w Muzeum Powstania Warszawskiego – muzeum poświęconym jednej z największych bitew II wojny światowej”.
Tak rozpoczyna się opowieść o 63 dniach walk warszawiaków w 1944 r. Po kilku zdaniach wstępu o budynku dawnej elektrowni tramwajowej, w którym znajduje się muzeum, lektor wprowadza nas w jego wnętrza.
Wirtualny spacer opatrzony jest zapowiedzią: „Usłysz. Zobacz. Poczuj”. – Chcieliśmy, by prezentacja odwoływała się, tak jak prawdziwe muzeum, do kilku zmysłów. By nie była tylko zwykłym przesuwaniem kolejnych obrazków. Będzie więc pierwszą w Polsce interaktywną placówką tego typu – mówi Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.
Przed ekranem komputera internauta może poczuć się więc, jakby oglądał muzeum od środka, wędrując po kolejnych salach – od początków okupacji, przez godzinę W... Poznajemy różne aspekty powstania: aprowizację, szpital, pocztę, ewakuację kanałami. Jest fragment o śmierci miasta, później o Wigilii powstańców w obozach. Na zakończenie można wysłuchać wspomnienia uczestników tamtych walk.
Podczas wirtualnej wycieczki widz może się zatrzymać w dowolnym miejscu muzeum, obrócić dookoła. Ikonki na eksponatach pokazują, że można je przybliżyć i obejrzeć z każdej strony.
Dzięki wykorzystaniu techniki 3D w ten sposób pokazany jest np. hełm dowódcy Andrzeja Romockiego „Morro”, obleczony charakterystyczną panterką, różne typy broni (łącznie z popularną sidolówką i karbidówką) czy powstańcze opaski.
Są też niespodzianki – scenki których w rzeczywistym muzeum nie da się zobaczyć. Np. w sali poświęconej powstańczym publikacjom widzimy zainscenizowaną akcję drukowania gazet, która pozwala wyobrazić sobie jak to było wtedy. Powstańcy (młodzież w charakterystycznych ubraniach z opaskami na ramionach) uwijają się przy maszynach. Po chwili wybiegają z niej, a gdy sala pustoszeje, pojawiają się opisy poszczególnych urządzeń drukarskich.
Wirtualną wizytę w muzeum uzupełniają mapy, filmy, galerie zdjęć i oryginalnych dokumentów (jest ich nawet więcej niż na prawdziwej ekspozycji) oraz sugestywna muzyka, także powstańcze piosenki.
Cała podróż w sieci zajmuje ponad godzinę. Autorem projektu „Wirtualnego muzeum” jest Fundacja Grupy TP. Na jutro Muzeum i Telekomunikacja zaplanowały uroczystą inaugurację projektu.
Kto proponuje wirtualne zwiedzanieCoraz więcej muzeów uruchamia swoje internetowe odpowiedniki. W Warszawie na przykład ma je już Muzeum Narodowe (możliwość obejrzenia filmowego podglądu z kilku sal i poszczególnych obrazów). Warszawskie Muzeum Pragi uruchomiło też stronę internetową, na której prezentuje zdjęcia, mapy i dokumenty związane z historią tej dzielnicy. Istnieją także wirtualne Muzeum Norblina i Muzeum Papierów Wartościowych. Wszystkie jednak prezentują swoje zbiory w formie statycznych zeskanowanych lub sfotografowanych dokumentów. Podobnie jest z placówkami muzealnymi w Polsce. Żadna nie przygotowała interaktywnej wirtualnej prezentacji wszystkich swoich zbiorów i nie dała możliwości wędrowania po całej ekspozycji. Na międzynarodowej liście placówek, które udostępniają interaktywne wirtualne wycieczki (www.virtualfreesites.com), jest ok. 40 muzeów.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.