Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Biletomat po turecku

Konrad Majszyk 10-05-2010, ostatnia aktualizacja 11-05-2010 12:52

Automat biletowy przy stacji Ursynów wydał Włochowi niewiele warte monety z Turcji. Ratusz udaje Greka: To nie nasza sprawa.

autor: Gardziński Robert
źródło: Fotorzepa

Nicola Dalla Valle z Vicenzy pracuje w polskim oddziale Carlson Wagonlit Travel na Służewcu. 6 maja w żółto-niebieskim biletomacie przy stacji metra Ursynów próbował zakodować na karcie bilet 30-dniowy za 78 zł.

– Wrzuciłem 100 zł i czekałem na 22 zł reszty – opowiada Nicola. – Z maszyny wyleciała jednak dwuzłotówka, potem dwa razy po 5 zł, a na koniec dwie dziwne tureckie monety, na których widniał napis „50 kurus” – dziwi się.

Tureckie monety są łudząco podobne do pięciozłotówek – są prawie tej samej wielkości, też składają się z dwóch stopów różnego koloru. Problem w tym, że są niewiele warte. 50 kurusów to połowa tureckiej liry, czyli około 90 groszy.

– Znowu tureckie monety w biletomacie? To co najmniej drugi taki przypadek w ciągu ostatnich tygodni – mówi rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego Igor Krajnow. – To jednak nie nasza sprawa. Należy udać się do operatora – radzi.

Biletomat należy do firmy ASEC, która świadczy usługi na rzecz ZTM. – Mieliśmy kilka przypadków użycia w biletomacie tureckich monet zamiast pięciozłotówek – przyznaje prezes ASEC Anat Arazi. – Były też próby wrzucania oklejonych polskich monet sprzed denominacji. Pracujemy intensywnie nad tym, żeby maszyny ich nie przyjmowały – podkreśla.

Problem dotknął też Mennicy Polskiej, czyli drugiego operatora biletomatów w Warszawie. Ta oficjalnie przyznaje się tylko do jednej podmiany – w marcu.

Czy nie można tak wyśrubować parametrów – wymaganej średnicy, grubości, wagi monet – żeby uniemożliwić podmiankę 5 zł na 50 kurusów?

– To nie takie łatwe – mówi Mariusz Przybylski z Mennicy Polskiej. – Pięciozłotówki jak wszystkie monety wycierają się w trakcie używania, nieznacznie zmieniając wagę. Nie chcemy „dokręcać śruby” w biletomacie, żeby nie doprowadzić do sytuacji, w której automat przestanie przyjmować np. pięciozłotówki z lat 90. ub. wieku – wyjaśnia. 

Co w takim razie ma zrobić pasażer, któremu biletomat wyda resztę w niewiele wartej walucie? Przedstawiciele obu operatorów zapewniają, że oddadzą utracone pieniądze. Jeśli biletomat należy do ASEC (to ten żółto-niebieski), udajemy się do Biura Obsługi Klienta na stacji metra Centrum. Jeśli kurusy albo inne monety wypadną z maszyny Mennicy Polskiej (srebrno-granatowa), idziemy do BOK na stacji Świętokrzyska. Warunek: trzeba mieć ze sobą paragon jako dowód transakcji.

Włoch zdążył już swój wyrzucić. Na pieniądze machnął ręką. – Dla żartu próbowałem użyć monet w maszynie do napojów w biurze. Ta okazała się sprytniejsza od biletomatów, bo ich nie przyjęła – śmieje się Nicola.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane