Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Bezdomni na środku drogi

Robert Biskupski 24-01-2011, ostatnia aktualizacja 25-01-2011 22:51

W barakach stojących na trasie drugiej nitki ul. Nowoursynowskiej mieszkają bezdomni. Dzielnica nie chce wyrzucać ich zimą na bruk. Czy będą opóźnienia w budowie?

Ulica Nowoursynowska: Przeszkoda w poszerzeniu drogi
źródło: Życie Warszawy
Ulica Nowoursynowska: Przeszkoda w poszerzeniu drogi

Budowa drugiej jezdni ul. Nowoursynowskiej, od Doliny Służewieckiej do ul. Chłapowskiego, według terminarza powinna zakończyć się do końca czerwca. Wykonawca, firma Fal-Bruk, w cieplejsze dni zimy zaczęła przygotowywać się do pracy i wszystko szło dobrze dopóty, dopóki nie trafiła na baraki przy ul. Nowoursynowskiej 169.

Okazało się, że w starych kontenerach, które były zapleczem socjalnym sąsiedniej budowy, koczują bezdomni.

– Zadzwonił do nas wykonawca budowy i powiedział, że nie może pracować dopóty, dopóki w barakach mieszkają ludzie – wspomina burmistrz Ursynowa Piotr Guział.

Na bruk nie wyrzucimy

Dzielnica ma teraz twardy orzech do zgryzienia. Mimo że bezdomni mieszkają w barakach nielegalnie, władze nie chcą podejmować środków przymusu.

– Nie spodziewaliśmy się takiego obrotu sprawy. Trudno sobie wyobrazić, że wyrzucimy ludzi w środku zimy na bruk – mówi wiceburmistrz Ursynowa Andrzej Bittel.

Okres ochronny, w którym nie można eksmitować ludzi bez zapewnienia im lokalu socjalnego, trwa od 1 listopada do 31 marca.

– Gdyby dzielnica miała takie lokale, po prostu przenieślibyśmy do nich bezdomnych – mówi burmistrz Guział. – Ale przecież wszyscy wiedzą, że z mieszkaniami są problemy. Nawet znalezienie domów dla pogorzelców graniczyło z cudem.

Dzielnica planuje rozmawiać z bezdomnymi i zachęcać ich do przeniesienia się gdzie indziej.

– Może pomogą nam w tym organizacje samorządowe i ośrodek pomocy społecznej – mówi burmistrz Bittel. – Będziemy też szukali dla nich miejsca w noclegowniach.

Mają nadzieję, że nie trzeba będzie usuwać tych ludzi z baraków siłą.

Wykonawca nie chce komentować sprawy. – Najlepiej rozmawiać z urzędem dzielnicy, oni są o wszystkim poinformowani – słyszymy w słuchawce.

Baraki nadal szkolne

Kto jest winien całemu zamieszaniu? – Tę inwestycję przygotował poprzedni zarząd dzielnicy – mówi Bittel. – My wprowadziliśmy wykonawcę na plac budowy i nagle okazało się, że nie można jej prowadzić.

Grunt wcześniej należał do SGGW, ale został wywłaszczony przez miasto na potrzeby budowy ulicy. Okazało się jednak, że dzierżawi go Wyższa Szkoła Mazowiecka. Dzielnica postanowiła umowę wypowiedzieć.

– Delikatnie mówiąc, niezbyt prawidłowo – mówi burmistrz Bittel. – Poprzednim władzom dzielnicy pomyliły się przepisy dotyczące dzierżawy z tymi dotyczącymi najmu.

Ostatecznie szkoła oddała jednak sporny teren. – Baraki są tak naprawdę nadal nasze – mówi kanclerz WSM Jarosław Podolski. – O tym, że są zamieszkane, osobiście mówiłem poprzednim władzom dzielnicy. Nic jednak z tym nie zrobiły. Chciałbym je wyburzyć, ale dopóki w środku są ludzie, dopóty ja nic zrobić nie mogę.

Kontenery to niejedyny problem, jaki napotkały władze Ursynowa. W liniach rozgraniczających nowej drogi stoi też garaż, którego nie ma na żadnej mapie.

– W nim też mieszkają bezdomni – mówi burmistrz Bittel. – W zeszłym tygodniu byliśmy go obejrzeć i spotkaliśmy pana, który właśnie z niego wychodził.

Dzielnica wysłała pismo do poprzedniego właściciela tego terenu – Agencji Mienia Wojskowego – z pytaniem, do kogo garaż właściwie należy.

Bezdomni ponoć już raz byli poproszeni o wyprowadzenie się z garażu. Ponieważ nic się z nim nie działo, wprowadzili się z powrotem.

Czy budowa drugiej nitki ul. Nowoursynowskiej przez te trudności się opóźni? – Problemy, które się pojawiły, nie należą do prostych – przyznaje burmistrz Bittel. – Chcę jednak jak najszybciej je porozwiązywać, umawiam się na kolejne spotkania. Jeśli opóźnienia nie będą trwały dłużej niż miesiąc, mamy szansę dotrzymać terminu.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane