Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Fuszerka na Wilanowskiej

Konrad Majszyk 08-05-2011, ostatnia aktualizacja 09-05-2011 12:12

W trybie awaryjnym drogowcy naprawiali w weekend nowiutką jezdnię al. Wilanowskiej, która 11 miesięcy po otwarciu zaczęła się zapadać.

Po przebudowie aleja znów była rozkopana
autor: Darek Golik
źródło: Fotorzepa
Po przebudowie aleja znów była rozkopana

Kierowcy jadący al. Wilanowską w stronę Doliny Służewieckiej z zaskoczeniem omijali w weekend rozkopany jeden pas na wysokości ul. Karczocha. Al. Wilanowska została otwarta po przebudowie zaledwie w czerwcu ubiegłego roku.

– Jezdnia zaczęła się nieoczekiwanie obniżać – przyznaje rzeczniczka Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych Małgorzata Gajewska.

– Wykonawca sam zgłosił tę usterkę. Naprawia ją na własny koszt w ramach gwarancji – podkreśla.

Za modernizację al. Wilanowskiej między Doliną Służewiecką a Sobieskiego odpowiadała firma Pol-Aqua. Koszt tamtej inwestycji to 53 mln zł, z czego UE zwróciła Warszawie 45 mln zł.

W miejscu dzisiejszej drugiej jezdni znajdowało się wcześniej stare koryto Potoku Służewskiego. Dlaczego nawierzchnia zaczęła się zapadać? Jak usłyszeliśmy w ZMiD, grunt został prawdopodobnie niewłaściwie zagęszczony.

Budowa drugiej jezdni al. Wilanowskiej i remont starej miały się skończyć w 2009 roku. Potrwały rok dłużej, a kierowcy utykali codziennie na niewygodnym objeździe przez Stegny.

W czasie tej inwestycji szwankowała koordynacja prac drogowców, wodociągowców i gazowników. Internauci wytykali też złą organizację prac (układanie asfaltu w deszczu, pustki na budowie w czasie dobrej pogody). W sieci można też znaleźć opis równania tłucznia pod asfalt... koparką.

Na Wilanowskiej urzędnicy mieli problemy z przejmowaniem działek. To właśnie na wysokości ul. Karczochy stał  warsztat Grzegorza Szymborskiego, który groził w mediach, że obrzuci drogowców koktajlami Mołotowa.

Dodaj swoją opinię

zyciewarszawy.pl

Najczęściej czytane