Uber – pogromca taxi
Taksówkarze szykują się do wojny. Do Polski wjechał Uber, wróg korporacji taxi na całym świecie.
Amerykańska firma Uber, która oferuje usługi przewozu osób za pośrednictwem specjalnej aplikacji na smartfony, rozpoczęła wczoraj wieczorem działalność w Warszawie. Na celowniku ma już kolejne polskie miasta. By zamówić w niej transport, np. z domu do pracy, wystarczy kilka kliknięć w smartfonie i wybranie jednego z pojazdów na mapie. Nie będzie potrzebna gotówka: należność za przejazd pobierana jest automatycznie z karty kredytowej „podpiętej" pod aplikację.
Uber zwerbował już w Warszawie pierwszych kierowców. Nie są to jednak taksówkarze zawodowi, nie jeżdżą też oznakowanymi pojazdami. Firma pośredniczy między nimi a pasażerami. Właściwie każda osoba posiadająca samochód może wziąć pasażera korzystającego z aplikacji i podwieźć go. Uber płaci kierowcom 80 proc. tego, co uiści klient. Podpisuje z nimi umowy – jak twierdzi, weryfikuje wcześniej ich wypadkowość i karalność.
258 mln dol. zainwestował Google w Ubera. Dla porównania: warszawski rynek taksówek wart jest 450 mln zł
Firma działa już w 165 miastach na 42 rynkach. Eksperci nie mają wątpliwości, że wejście potentata do Polski boleśnie odczują taksówkarze. Przypominają, że za granicą Uber zmiatał rywali, gdziekolwiek się pojawiał. – W Niemczech w krótkim czasie zdobył kilkanaście procent rynku taxi. W Polsce będzie podobnie. Konkurentów rozjedzie niczym walec – przekonuje Tomasz Popów, współzałożyciel Taxi5, aplikacji do zamawiania taksówek.
Uber o pasażera chce walczyć ceną. Stawka może być zabójcza dla wielu konkurentów. Swathy Prithivi odpowiedzialna za uruchamianie Ubera na nowych rynkach informuje, że pasażerowie zapłacą 1,4 zł za 1 km plus 25 gr za minutę jazdy. To stawka nawet o złotego niższa, niż proponuje wiele korporacji.
– Z założenia staramy się być najtańsi. Będziemy tańsi nawet od popularnych w Warszawie przewozów osobowych: średnio o 7 proc. w ciągu dnia i o 25 proc. nocą – zapewnia Swathy Prithivi.
– To nielegalne – komentuje Jarosław Iglikowski, szef Związku Zawodowego Warszawski Taksówkarz. – Będziemy naciskać na polityków, żądając zmiany przepisów, by tak jak w Brukseli zablokować działalność Ubera – dodaje. Zapowiada, że taksówkarze będą zamawiać kursy Ubera, a następnie wzywać policję.
Eksperci nie wykluczają, że Polskę czeka fala protestów przeciw Uberowi, podobna do tej, jaka w czerwcu przelała się przez Europę.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.