Syrenka straciła miecz
Warszawska syrenka została pozbawiona miecza. A wszystko przez krótką sesję zdjęciową.
Do zdarzenia doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek. Tuż po północy operator miejskiego monitoringu zauważył, jak kilkuosobowa grupa pozuje do zdjęć przy pomniku syrenki na Rynku Starego Miasta.
Chwilę później dwóch mężczyzn weszło na postument pomnika, robiąc sobie kolejne fotografie. Jeden z nich oparł się o miecz, który nie wytrzymał ciężaru i... ułamał się. Klinga pękła tuż ponad rękojeścią.
Na miejsce natychmiast dotarła policyjna załoga. Tam okazało się, że sprawcą uszkodzenia jest 40-letni Jacek D. który przyznał się do czynu, tłumacząc, że był to przypadek.
Dzisiaj policyjni śledczy zajmą się sprawą drobiazgowo i ustalą, czy 40-latek usłyszy zarzut uszkodzenia mienia.
Ułamany miecz trafił do konserwatora zabytków, który zajmie się naprawą syrenki.
Pechowe losy syrenki
Pech nie chce opuścić warszawskiej syrenki. Niedzielne zniszczenia to ciąg dalszy trudnego losu pomnika. W ubiegły czwartek wandale wykrzywili miecz, po tym jak zobaczyli przypięte do syrenki wąsy.
Posąg zniszczono między godz. 8 a 12. – Jeszcze rano nasz patrol niczego nie zauważył. Dopiero po południu, kiedy nasi ludzie szli na przerwę, zobaczyli wąsy i skrzywiony miecz. Wąsy odkleili – opowiadał jeden ze strażników.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.