Z Malty z kłopotami
Jak przewieźć Kajetana P. do Polski? Policja sonduje linie lotnicze.
Kajetan P. podejrzany o brutalne zabójstwo młodej kobiety w Warszawie w końcu tygodnia wróci do kraju z Malty, dokąd uciekł. Przyleci samolotem, w kajdankach, pod eskortą policji – tyle wiadomo na pewno.
Nie wszystko jednak jest oczywiste przy przewożeniu do kraju osoby podejrzanej o tak brutalne morderstwo. – Rozważane są różne warianty podróży, lada dzień zapadnie decyzja o wyborze optymalnego środka transportu – mówi „Rzeczpospolitej" Marcin Szyndler, rzecznik Komendy Głównej Policji.
Z dala od pasażerów
27-latek został ujęty w miniony czwartek w stolicy Malty La Valletcie, gdzie przypłynął promem z Sycylii. Tego samego dnia tamtejszy sąd zgodził się na jego ekstradycję do Polski, a P. wyraził na to zgodę. Po siedmiu dniach wyrok będzie prawomocny, w Komendzie Głównej Policji (KGP) trwają więc intensywne przygotowania dotyczące podróży.
Kajetan P. zostanie przywieziony samolotem. Towarzyszyć mu będą najprawdopodobniej funkcjonariusze z wydziału konwojowego lub realizacyjnego KGP, rutynowo sprowadzający uciekinierów z różnych zakątków świata. Mają ich wspierać antyterroryści.
Najtańszy – a ten argument także jest brany pod uwagę – byłby lot samolotem rejsowym. Problem w tym, że nie ma bezpośrednich połączeń La Valletty z Warszawą. Ze stolicy Malty są połączenia rejsowe, ale do innych miast w Polsce. Mogą być więc konieczne międzylądowania.
– Nigdy nie lecimy anonimowo, nie możemy ukrywać, kogo chcemy przewieźć. Transport przestępców samolotami rejsowymi zawsze odbywa się za zgodą przewoźnika – mówi nam funkcjonariusz KGP doświadczony w organizacji takich konwojów.
Dlatego – według informacji „Rzeczpospolitej" – policjanci wybrali kilka wchodzących w grę lotów i rozesłali zapytania do przewoźników.
Problem dotyczy też odizolowania Kajetana P. od pasażerów. – Brutalność zbrodni, o jaką jest podejrzany, mogłaby sprowokować ataki czy wręcz próby samosądu – dodaje nasz rozmówca.
Śledczy pytają więc przewoźników o możliwość takiego ulokowania P., by nie miał styczności z pasażerami. Od odpowiedzi uzależniają wybór rozwiązania. Decyzja zapadnie najpóźniej w środę.
Dziwny kierunek: Afryka
W kraju Kajetan P. usłyszy zarzut zabójstwa 33-letniej nauczycieli języka włoskiego. Umówił się w jej mieszkaniu na lekcję, tam ją zabił, a zwłoki rozczłonkował, obcinając ofierze głowę, po czym taksówką zawiózł je do swojego mieszkania w sąsiedniej dzielnicy – ustalili śledczy. By zatrzeć ślady, podpalił lokum i uciekł. Chciał dotrzeć do Tunezji, zanim wpadł, w konsulacie tego państwa pytał o możliwość uzyskania wizy.
P. pogrążyły m.in. zebrane na miejscu zbrodni ślady, w tym jego DNA, nagrania z monitoringu i zeznania taksówkarza. Nieświadom grozy, przewoził P., który tranportował – jak twierdził – „tuszę z dzika".
Strategia śledztwa będzie w dużej mierze zależeć od tego, czy P. przyzna się do winy. – Od tego, jakie złoży wyjaśnienia, czy będą zbieżne z zebranym materiałem dowodowym, czy z nim sprzeczne – mówi Wojciech Sołdaczuk z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Standardowo biegli ocenią poczytalność P. w chwili dokonania czynu. – Z jednej strony jego zachowanie po zbrodni: podpalenie mieszkania dla zatarcia śladów, ucieczka przez kilka krajów, wskazują, że jest inteligentny. Z drugiej sam udał się do konsulatu, niejako się dekonspirując – mówi nam jeden ze śledczych.
Kajetan P. chciał uciec do Afryki – ten kierunek przestępcy wybierają rzadko. Najwięcej osób, jak można wnioskować po liczbie zatrzymanych i sprowadzonych do kraju, wybiera Wielką Brytanię. W zeszłym roku stamtąd przywieziono 601 osób, czyli ponad połowę spośród wszystkich sprowadzonych w tym czasie do Polski.
Kolejne kraje, z których na koszt państwa poszukiwani wrócili, to Holandia (123 osoby) i Francja (78). Najwięcej sprowadzono podejrzanych o kradzieże. Podejrzanych o zabójstwa wróciło do kraju w kajdankach pięciu. W 2014 r. zaś 15.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.