Sam z filmu Barei ma jeszcze szansę na ocalenie
Tekst w „Życiu Warszawy” o likwidacji sklepu przy ul. Solec wywołał medialną burzę. – To nas zmobilizowało. Nie poddamy się, będziemy walczyć o lokal – zapowiada właściciel. Zobacz panoramę i unikatowe zdjęcia sklepu autorstwa Waldemara Kompały z agencji Fotorzepa!
Chcemy, aby sklep nadal istniał. Jesteśmy w stanie częściowo ponieść koszty jego remontu – deklaruje Henryk Czerski, kierownik sklepu Bis przy ul. Solec 63b. – Mamy świadomość, że pawilon trzeba odrestaurować i odmalować. Szkoda byłoby jednak zmarnować to miejsce – odpowiada Czerski.
W tekście „Pan tu nie stał” „Życie Warszawy“ jako pierwsze poinformowało, że spółdzielnia mieszkaniowa Torwar chce wyburzyć pawilon, który „grał” w kultowym filmie Stanisława Barei. Zagrożony pawilon handlowy jest bardzo cenny dla miłośników twórczości Stanisława Barei. To przecież tutaj klient (w rolę którego wcielił się Wojciech Zagórski) z jajami i śmietaną w koszyku wpychał się do kolejki przed kasą, a niezapomniany pan Sławek robił zdjęcia niepokornym zakupowiczom, które potem trafiały do gabloty „Tych klientów nie obsługujemy”. W sklepie do tej pory można podziwiać m.in. tę samą podłogę, na którą zjechały z talerza ryby, gdy ofermowata ekspedientka zagapiła się .
O to, czy takie miejsca jak sklep Bis mają szansę przetrwać, zapytaliśmy Marka Wróbla z Neuron PR.– Tak, ale trzeba mieć dobry pomysł i środki na jego wypromowanie – podkreśla. – Peerelowska, oldschoolowa, nostalgiczna formuła może dać przewagę nad konkurencją – dodaje. W stolicy istnieją już miejsca, które tematycznie nawiązują do tamtych czasów, np. restauracje stylizowane na lokale z lat 70. – Dobrze byłoby np. wprowadzić produkty rodem z głębokiego Peerelu albo spróbować przywrócić maniery z tamtych czasów – proponuje.
Po tekście w „ŻW” samem zainteresowały się inne media.
– Niemal codziennie mamy tutaj ekipy telewizyjne – śmieje się Czerski. Tworzą się też kolejki, bo do sklepu przychodzi więcej klientów niż zwykle. Mają oni szanse zapoznać się z artykułem z „ŻW”, który zawisł na honorowym miejscu – w gablocie przy wejściu.
Kierownik Czerski zapewnia, że zależy mu na sklepie. – Przejąłem go siedem lat temu. Był w opłakanym stanie. Gdy podpisywałem umowę, prezes spółdzielni powiedział: mam nadzieję, że pan wie, co robi. Z własnych pieniędzy wymieniłem drzwi i pomalowałem pawilon – opowiada. – Nie chciałbym się stąd wyprowadzać. Szkoda byłoby zmarnować nasz wysiłek – dodaje.
Czerski ma promocyjne plany – chce umieścić w sklepie tablicę pamiątkową. – Wcześniej jednak muszę wiedzieć, na czym stoimy i co dalej z obiektem. Pracuje tu 20 osób. Nie wiem, od kiedy mam im wręczać wypowiedzenia – mówi.
O likwidacji samu nie chcą słyszeć stali klienci. – Gdzie teraz będę robić zakupy spożywcze? W okolicy są tylko drogie delikatesy i market z towarami o wątpliwej jakości – pyta pan Stanisław mieszkający przy ul. Okrąg.
– Robię, co mogę, by utrzymać klientów – zapewnia Czerski. Wprowadzamy nowe produkty, np. ostatnio wędliny bez konserwantów, produkowane naturalnymi metodami – mówi.
– Wiele osób chwali naszą garmażerkę. Na miejscu mamy kuchnię, przygotowujemy świeże, domowe posiłki – wyjaśnia Czerski. Jakość obsługi doceniają także znani. – Zaglądają do nas: aktor Jacek Fedorowicz, „Superniania” Dorota Zawadzka i reżyser Marek Koterski – wymienia Henryk Czerski.
Spółdzielnia „Torwar” twierdzi jednak, że sklep nadaje się do likwidacji. Uzasadnia, że w budynku od 40 lat nie było generalnego remontu, a jego renowacja przewyższałaby wartość obiektu. W jego miejscu ma powstać dom mieszkalny.
Sklep na Solcu. Panorama wykonana przez Waldemara Kompałę z agencji Fotorzepa:
Dodaj swoją opinięInstrukcja obsługi: Po otwarciu panoramy w nowym oknie przytrzymaj lewy klawisz myszy, a następnie przesuń kursor w dowolnym kierunku. Gdy ten zmieni się w strzałkę, kliknij, by przejść do kolejnego pomieszczenia.
Fragment filmu Stanisława Barei "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?"
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.