Bat na złych ojców
Ponad 5,5 tys. warszawiaków, którzy nie płacą alimentów, już w październiku może się znaleźć na liście dłużników.
To ma być sposób na zmobilizowanie dłużników, którzy pomimo zasądzonych alimentów przez pół roku w ogóle ich nie płacą. – Tylko w ubiegłym roku stołeczne ośrodki pomocy społecznej wypłaciły świadczenia na sumę prawie 18 mln zł – mówi Teresa Sierawska z Biura Polityki Społecznej. Pieniądze na ten cel pochodzą z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.
Już od 1 października urzędnicy będą mogli przekazywać dane alimentacyjnych dłużników do biur informacji gospodarczych (BIG). Pozwala im na to wchodząca wtedy w życie nowelizacja ustawy o udostępnianiu informacji gospodarczych. – I będziemy tak robić – uprzedza Teresa Sierawska.
Po umieszczeniu w rejestrze dłużników niepłacący alimentów nie będą mogli np. wziąć kredytu w banku czy na raty kupić lodówki, a nawet podpisać umowy z telefonią komórkową.
– To bardzo dobry pomysł. Uchylanie się od obowiązku płacenia alimentów jest nieuczciwe i szkodliwe nie tylko wobec rodziców, którzy nie są w stanie samotnie utrzymać swoich dzieci, ale i wobec budżetów: państwowego i samorządowego – mówi Mariusz Hildebrand, prezes InfoMonitora jednego z BIG-ów.
Ale czy wpis na listę zmusi dłużników do płacenia świadczeń? Marta Lewandowska ze stowarzyszenia OPTA, które pomaga m.in. samotnym matkom, sceptycznie ocenia skuteczność tego rozwiązania. – Być może jakiś procent zalegających z płaceniem przejmie się tym i zacznie to robić. Ale wielu z nich nie ma pieniędzy i jest im wszystko jedno czy trafią na jakąś listę dłużników, czy nie – uważa Lewandowska. – Inni z kolei nie płacą z czystej przekory i złośliwości. W dodatku często są to osoby dobrze sytuowane, które z reguły nie potrzebują żadnych kredytów. Poza tym sądzę, że firmy sprzedające określony produkt będą sprawdzały raczej historie kredytowe takiego klienta, traktując płacenie na dzieci jako sprawę bardziej etyczną niż biznesową.
Lewandowska zwraca też uwagę na to, że problem ściągania pieniędzy, z którym państwo nie potrafi sobie poradzić, został scedowany na prywatne firmy, które stracą, nie udzielając np. pożyczek.
Nie zgadza się z tym prof. Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. – Dla banków jest to jasny sygnał, że ktoś jest niesolidnym płatnikiem i nie jest ważne, czy to rata za lodówkę, alimenty czy kredyt mieszkaniowy – uważa. – To krok w dobrym kierunku, bo Polacy nie płacą alimentów na potęgę. W skali kraju kwoty te sięgają miliardów złotych. Ja bym poszedł dalej i upubliczniał dane takich dłużników, by ich piętnować.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.