Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Awantura wybucha przy opłatku

WIT, koz 22-12-2008, ostatnia aktualizacja 23-12-2008 22:27

Wigilia to dzień, w którym w święta Bożego Narodzenia najczęściej dochodzi do rodzinnych awantur – wynika z danych policji. Powód? Nie umiemy sobie wybaczać – mówią specjaliści.

autor: Michał Walczak
źródło: Fotorzepa

– Wbrew pozorom, do nieporozumień rodzinnych w święta wcale nie dochodzi np. na Pradze, lecz w dzielnicach, które są sypialniami: na Ursynowie, Białołęce, Targówku – mówi policjant z komendy stołecznej.

W ubiegłym roku mundurowi interweniowali w Wigilię aż 1258 razy, tyle samo co w zwykły dzień. Dwa lata temu – 1591 razy.

Piją i biją

– Głównie jeździmy do pijaków, którzy awanturują się, biją żony i dzieci. Niejeden z nich w szale niszczy cały swój dobytek, demoluje mieszkanie, meble – opowiadają mundurowi.

Choć z policyjnych danych wynika, że drugi dzień świąt jest najspokojniejszy, to i tak mają co robić.

– Dopiero w drugi dzień świąt zgłaszają się do nas ofiary przemocy domowej, nad którymi znęcano się w poprzednich dniach – mówi policjant. – Czekają na przykład, aż oprawca wyjdzie z mieszkania, i wtedy z niego uciekają.

Podczas ubiegłorocznej Wigilii funkcjonariusze zatrzymali na gorącym uczynku 43 osoby znęcające się nad domownikami, w pierwszy dzień świąt – 42, a w drugi – 35.

Do karczemnej awantury doszło np. w ubiegłym roku w mieszkaniu na Ochocie. W czasie domowej scysji 47-letnia kobieta, maltretowana przez męża, wbiła mu nóż w szyję. Mężczyznę udało się uratować. Pani domu spędziła resztę świąt w areszcie. Prokuratura postawiła jej zarzut ciężkiego uszkodzenia ciała męża.

Przeciąganie liny

Dlaczego w spokoju nie potrafimy spędzać świąt? – Nie umiemy prosić o wybaczenie ani wybaczać – diagnozuje Jerzy Śliwa, mediator i koordynator akcji „Pogódźmy się na święta”. – Dlatego nasze kontakty zamieniają się w przeciąganie liny, udowadnianie, kto jest silniejszy. Dużo świątecznych awantur wybucha między osobami rozwiedzionymi, np. kiedy matka spóźnia się, przywożąc dzieci na spotkanie z ojcem. Często takie awantury są prowokowane i reżyserowane, bo sądy zalecają je nagrywać, by były dowodami.

OKIEM EKSPERTA

Bogumiła Borowska, psychoterapeutka

W okresie poświątecznym na terapię zgłasza się do nas o połowę więcej nowych klientów niż w innych miesiącach. Przy wigilijnym stole spotykają się osoby, które nie widziały się czasem kilka miesięcy, a często mające wobec siebie wzajemne, zadawnione urazy. I wtedy wystarczy złe spojrzenie, jakiś drobiazg, żebyśmy wybuchli. To dlatego, że nie rozwiązujemy konfliktów na bieżąco.

Bogdan Bartołd, ksiądz

Jeśli wieczerza wigilijna jest spędzana po chrześcijańsku, z zachowaniem najpiękniejszych polskich tradycji, dzieleniem się opłatkiem, kolędowaniem, awantury raczej się nie zdarzają. Niestety, część osób zapomina, o co chodzi w świętach. Na stole pojawiają się mocne trunki, które potęgują agresję. Podczas ogłoszeń proszę o to, by parafianie rezygnowali z alkoholu podczas Wigilii.

Marcin Szyndler, policjant

W święta – szczególnie w drugi dzień – zwiększa się liczba policyjnych interwencji domowych. Można odnieść wrażenie, że ludzie mają siebie dość, są sobą zmęczeni. Przyczyną wielu awantur jest alkohol. Wielu ludzi nie potrafi zagospodarować sobie wolnych świątecznych dni. Siedzą w domu, a że nie potrafią ze sobą rozmawiać, to dochodzi do animozji.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane