Wojna o wiadukt w ogródku
Sąd cofnął decyzję wojewody o zajęciu pod wiadukt gruntu w Legionowie. Nadzór uchylił pozwolenie na jego budowę. Ale teren został już odebrany, a wiadukt otwarty.
Ten chodnik i jezdnia zostały zbudowane na mojej działce i bez mojej zgody – twierdzi Andrzej Kowalewski. Z balkonu domu przy ul. Warszawskiej pokazuje nam odległy o 20 m nowy wiadukt drogi nr 61, czyli wylotówki przez Legionowo na Mazury. Po chwili dodaje: – Odegram się. Odniosłem właśnie pierwsze zwycięstwo prawne. Już nie popuszczę.To kolejny etap jego wojny z wojewodą i Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad.
W październiku ubiegłego roku egzekutor w asyście policji, strażników miejskich, drwali i operatorów buldożerów zajął 600 mkw. jego działki. Dzięki temu warta 85 mln zł budowa wiaduktu została wznowiona (wcześniej estakada urywała się na granicy posesji).
Uparty mieszkaniec razem z synem studiującym prawo pisał odwołania i pozwy, przedzierając się przez gąszcz wzajemnie ze sobą sprzecznych polskich procedur budowlanych.
– Od Głównego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego dostałem właśnie pismo o uchyleniu pozwolenia na budowę – Andrzej Kowalewski wyjmuje dokument z opasłej teczki.
Wyciąga jeszcze jednego asa z rękawa: uchylenie przez Wojewódzki Sąd Administracyjny decyzji ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka. Utrzymywała ona w mocy postanowienie wojewody Jacka Kozłowskiego o egzekucji komorniczej i zajęciu fragmentu działki. Orzeczenie WSA unieważnia więc egzekucję, która się już odbyła.
Siedzimy w salonie na piętrze. Za oknem przezroczysta ściana z ekranów akustycznych. Nawet gospodarz przyznaje, że hałas nie jest na razie uciążliwy.
Nowym wiaduktem jeżdżą już kierowcy. Stary został zburzony, w jego miejscu powstaje druga estakada. Teraz urzędnicy mają problem. W GDDKiA twierdzą, że teren zajęli zgodnie z prawem. W sprawie pozwolenia na budowę czekają na uzasadnienie.
– Jeśli dostanę tę decyzję, to następnego dnia zapewne się od niej odwołam – mówi „ŻW” dyrektor mazowieckiego oddziału GDDKiA Wojciech Dąbrowski. – Rozbiórka? Po nowym wiadukcie odbywa się ruch. Czy mam go rozebrać i znowu zwęzić newralgiczną trasę? Są chyba jakieś granice absurdu.
– Nie robi błędów ten, kto nic nie robi. Jeśli doszło do uchybień proceduralnych, to postaramy się je szybko naprawić – mówi wojewoda Jacek Kozłowski. – Ten wiadukt jest ludziom potrzebny. Zrobię więc wszystko, żeby tej budowy nie trzeba było wstrzymywać – zapowiada.
Według naszych informacji, nadzór budowlany będzie dążył do legalizacji budowy. Kowalewski ma zaś szansę na wyższe odszkodowanie.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.