Szczery gest urzędnika
Najpierw służbowy samochód Zarządu Dróg Miejskich zajeżdża innym autom drogę, a po chwili jego kierowca pokazuje środkowy palec. Dyrekcja wyciągnie konsekwencje.
Łamiącego przepisy pracownika ZDM jadącego służbowym samochodem zauważył w środę nasz czytelnik – pan Piotr. Drogowiec jadący białym fiatem panda wykonywał dziwne manewry na wjeździe od ul. Modlińskiej na Trasę Toruńską w kierunku Marek.
– Kierowca nie chciał jechać za innymi pojazdami, lecz na jednokierunkowej drodze podjeżdżał z prawej strony i „wciskał się" w wyjątkowo agresywny sposób oraz wypychał samochody jadące normalnie po pasie – opowiada nasz czytelnik. – W taki sposób potraktował również mnie.
Zdenerwowany pan Piotr postanowił nagrać całe zdarzenie. Pojechał za nim i włączył kamerę. Na filmie, który przesłał do naszej redakcji, widać, jak na samym wjeździe na trasę kierowca służbowego auta ZDM wpycha się, nie używając kierunkowskazów.
– Podjechałem, by sfilmować kierowcę, i zobaczyłem, jak bez skrępowania pokazuje mi środkowy palec w wulgarnym geście – opowiada Piotr. – To chyba nie jest normalne, żeby pracownik publiczny, urzędnik pracujący za moje podatki, tak zachowywał się na drodze.
Nagrany przez czytelnika film pokazaliśmy rzeczniczce ZDM Karolinie Gałeckiej. Była zbulwersowana. – Nie znamy sytuacji od początku (kamera została włączona dopiero po zajechaniu drogi naszemu czytelnikowi – przyp. red.), ale nie zmienia to faktu, że takie zachowanie pracownika ZDM jest naganne – powiedziała.
– W związku z tym dyrektorzy zostali o zaistniałym zajściu poinformowani i wyciągną wobec pracownika odpowiednie konsekwencje.
Jaką karę poniesie, dowiemy się za kilka dni.
Jak się ustrzec przed takimi sytuacjami? Niektóre firmy na swoich samochodach wieszają naklejki z numerem telefonu, pod który można zadzwonić, gdy kierowca łamie prawo.
– Takie informacje umieściliśmy na wszystkich naszych samochodach ciężarowych – opowiada Monika Byśnikiewicz, współwłaścicielka firmy Byś. – Ma to na celu przede wszystkim podniesienie bezpieczeństwa na drogach.
Dodaje, że telefony od zbulwersowanych kierowców nie trafiają się zbyt często. – Zdarza się, że dostajemy informację, iż np. nasz pracownik wymusił pierwszeństwo – mówi. – Rozmawiamy wtedy z kierowcą. Jeśli okazuje się, że to on zawinił, wyciągamy konsekwencje. Najczęściej są to pouczenia. Pracy jeszcze nikt nie stracił.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.